Szary kloc, modernistyczny majstersztyk czy źle zachowany projekt? Pomówmy trochę o biurowcu wrocławskiego ZREMB.
Nie może zabraknąć także porównania do budynku ZETO, powstałym w prawie tych samych latach.
Jak zawsze – od początku
Geneza może nie miała takiego rozmachu jak rozwój ZETO, ale pod kątem architektonicznym już tak. Biurowiec powstał w latach 1968-1971 dla Wrocławskiego Biura Projektowo-Konstrukcyjnego Maszyn Przemysłu Materiałów Budowlanych ZREMB. Bardzo długa nazwa, więc artykuł będzie trzymał się nomenklatury „ZREMB”. Początkowo planowano wybudować go na planie litery V, ale jak to bywało w tamtych czasach – ze względu na oszczędności zdecydowano się na prostokąt. Co ciekawe za ogólny projekt, konstrukcję i wystrój odpowiadały trzy różne osoby – odpowiednio Zenon Branowski, Mieczysław Zgódka i Maria Lasota-Chorąży. Tak więc mamy prostokątny budynek, o geometrycznych kształtach, w kolorach jakichś nijakich, więc o co całe zamieszanie?
Modernistyczny eklektyzm
Budynek ZREMB jest architektonicznym miksem, łączącym w sobie wiele wpływów. Zanim o tym, należy pamiętać, że przeszedł on renowację, więc niestety pewne elementy uległy zmianie. Wracając do architektury, na pewno można uznać, że to modernizm, ale jaki? Jest wpływ brutalizmu – w końcu biurowiec ma jasno określoną bryłę, króluję nad okolicą, a przynajmniej królował, będąc pierwszym tak wysokim budynkiem na tym terenie. Nie da się też uniknąć wrażenia podobieństwa do Jednostki marsylskiej Le Corbusiera, chociaż różnią się one przeznaczeniem. Dodatkowym podobieństwem do jego dzieł jest praktyczne wykorzystanie dachu, czy właściwie było.
Sama elewacja jest powtarzalna, zamknięta w szkle i betonie, a było to jeszcze bardziej widoczne gdy występował na niej marblit. Jest to rodzaj szkła, w tym wypadku o ciemnym kolorze, który wprowadzał dodatkowy kontrast. Bowiem za dnia świetnie widać na budynku „grę” cienia i światła. Na pewno jeszcze bardziej potęgowana była dodatkami z marblitu i jednoskrzydłowymi oknami (zmieniono je po renowacji), które upraszczały formę elewacji. Pierwotnie ważny był także taras na dachu, który wyłożono płytkami i częściowo osłonięto nadbudówką. Było to świetnie rozwiązanie wykorzystujące z reguły płaskie dachy biurowców na miejsce odpoczynku czy rozrywki. Aktualnie dach jest obłożony papą, a jego funkcja wygasła.
Rozkład budynku podzielony jest na dwie części – lewa to biura, a przeciwna coś jak open space. Nadbudówka była wykorzystywana jako pracownia fotograficzna, a pobliski pawilon jako coś na kształt warsztatu/prototypowni. Dzisiaj, mimo że fascynująco przeszklony, stanowi garaż.
ZETO vs ZREMB
Porównując modernistyczny rozmach i przełomowość ZETO na pewno wygrywa tą walkę. Swoje charakterystyczne elementy eksponuje od razu, a sama bryła przyciąga uwagę. Biurowiec ZREMB jest bardziej cichym kuzynem, który ze względu na lokalizację musiał być trochę bardziej powściągliwy. Ale w bardzo koherentny sposób zdołał połączyć różne wpływy. Szkoda tylko, że pokonała go renowacja, zresztą jak wiele modernistycznych perełek.