Hala Stulecia
fot. Wiktor Woźniak

Bo to immanentna część historii i kultury.

Modernizm w architekturze Dolnego Śląska jest obecny od ponad stu lat. W jaki sposób wtopił się w jego historię? 

A zaczęło się tak… 

A właściwie jak się nie zaczęło. Nie było oczywiście jednego kluczowego momentu, po którym modernizm zawitał do Wrocławia i okolicy. Składały się na to zmiany podejścia w architekturze, odpowiedni ludzie w odpowiednim miejscu, światowe wydarzenia i z pewnością całe grono przypadków. Ale gdybyśmy bardzo chcieli określić taki moment, to można go uznać za okolice roku 1910. Co się wtedy wydarzyło? Właściwie nic, ale wiele rzeczy zaraz się wydarzy, albo niedawno to zrobiło. Głównie trzy. Po pierwsze w 1907 roku powstał Werkbund – organizacja skupiająca architektów, inżynierów i innych fachowców skupionych wokół budownictwa. Werkbund czasem jest określany mianem protoplasty Bauhausu (właściwie najważniejszej szkoły projektowania w dziejach), chociaż w przeciwieństwie do niego nie był tak ideowy, a bardziej wykonawczy. Sama organizacja miała gigantyczny wpływ na popularyzowanie modernizmu i jego rozwiązań, a na terenie Dolnego Śląska działało mnóstwo architektów będących jej członkami. Większość modernistycznych budynków we Wrocławiu z tamtych lat jest w jakiś sposób powiązana z Werkbundem.

WUWA, źródło: wikipedia.org

Płaskie dachy, protesty i exodus

Po drugie w 1909 roku Adolf Loos zaprojektował Looshaus – kamienicę we Wiedniu, która była zapowiedzią jego stylu – płaskie dachy i brak ornamentów. Ludzie byli do tego stopnia zszokowani, że zaczęli protestować. Co to ma jednak wspólnego z Wrocławiem? Tyle co z resztą świata – nowe i niezbadane idee zaczęły interesować coraz większe rzesze architektów. W końcu trzecią kwestią była budowa Hali Stulecia i Wystawa Stulecia w 1913 roku. Max Berg przekracza Rubikon i projektuje pałac modernizmu. Po tym wydarzeniu modernizm wszedł w fazę płynną – eksperymentów, badania, prototypów. Tkanka miasta zaczęła być testerem nowych rozwiązań i choć nie zawsze były udane – wiele z nich istnieje do dzisiaj i bardzo dobrze wtapia się w otoczenie. I to jest najważniejszy powód, dlaczego akurat ten styl jest tak akceptowalny, na tle chociażby brutalizmu czy postmodernizmu. Co to znaczy?

Looshaus, źródło: wikipedia.org

Modernizm akceptowany

Łatwo jest uargumentować pozycję modernizmu jako części kultury Dolnego Śląska czy Wrocławia na podstawie chociażby Hali Stulecia. Jest monumentalna, łatwo ją zauważyć i zapamiętać, odbywają się w niej setki wydarzeń kulturalnych i stała się jednym z symboli miasta. Ale to raczej wyjątek – przecież nie trafiamy na kolejne Hale na każdym skrzyżowaniu. Powodem, dla którego modernizm złączył się z kulturą rejonu jest jego prospołeczność. Z reguły w jego nurcie tworzono budynki mieszkalne, często wielorodzinne czy budynki użyteczności społecznej. Nie budowano pomników czy pałaców. Modernizm rzadko łączył się z polityką. Swoją rolę kierował na funkcjonalność i użyteczność wobec mieszkańców. Był dla nich a nie oni dla niego. Dlatego często stawał się „niezauważalny” – po prostu spełniał dobrze swoje funkcje. Po latach burzymy brutalistyczne pomniki, bo często kojarzymy je z jakimś reżimem, albo ich wielkogabarytowa forma nie spełnia żadnej funkcji. Burzy się budowle postmodernistyczne, uznając je za nieudane eksperymenty. Modernizm tego nie doświadcza, przynajmniej nie w takiej skali. Bo go zaakceptowano.

 

 

Wasze komentarze

Komentarze

Sponsorowane
Poprzedni artykułTłumy na placu przed Operą Wrocławską podczas środowego wieczoru z muzyką!
Następny artykułDolny Śląsk na weekend: Francja-elegancja na polskiej ziemi, czyli Zamek Kliczków
Pasjonat architektury, szczególnie modernistycznej i designu, szczególnie użytkowego. Na co dzień działam w copywritingu oraz brandingu, ale docelowo mam zamiar tworzyć opakowania. Lubię odkrywać Wrocław z tej mniej znanej, ale najciekawszej strony, niezależnie od tego czy mówimy o modernistycznym mezonetowcu, czy przedwojennych kamienicach. PS. Wieczorami zasiadam do malowania i projektowania domów.