Kości zostały odkryte 17 marca br. podczas remontu torowiska przy ulicy Złotoryjskiej.
Ceremonia ponownego pochówku miała miejsce dziś (tj. 28.07) na Cmentarzu Kiełczowskim i przybrała formę ekumenicznej modlitwy.
MPK Wrocław natychmiast po odkopaniu szczątków poinformowało o nich policję oraz Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Roboty zostały wstrzymane, a przewoźnik przeprowadził w obrębie torów prace archeologiczne. MPK, jako inwestor prac, miało obowiązek również należycie zadbać o wykopane kości – w tym wypadku ponownie je pochować.
– Odkryliśmy ciała 25 dawnych wrocławian, którzy żyli tu w XIX. wieku – mówi prezes MPK Wrocław Krzysztof Balawejder. – Część z nich prawdopodobnie zmarła podczas epidemii cholery, która nawiedziła miasto w latach 1866-67. Mieszkańcy zostali pochowani na nieistniejącym już cmentarzu św. Barbary, który stał do początku XX w. przy ulicy Legnickiej. To dla mnie bardzo ważne, żeby o nich nie zapominać i nie traktować ich grobów jak przedmiotów, tylko oddać im należną cześć – dodaje Balawejder.
W ceremonii ponownego pochówku wzięli udział, nietypowo, przedstawiciele dwóch Kościołów: rzecznik abp Józefa Kupnego, Ks. Rafał Kowalski z Kościoła Rzymskokatolickiego oraz sekretarz biskupa ewangelickiego Waldemara Pytla, ks. Paweł Meler z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego.
– To wydarzenie pokazuje, że w obliczu śmierci ludzie nie dzielą się na ewangelików i katolików – zaznacza rzecznik abp Józefa Kupnego ks. Rafał Kowalski. – Ceremonia nie jest potrzebna zmarłym, ale nam, żywym. Pokazujemy tym samym, że zależy nam na tych, którzy kiedyś chodzili po Wrocławiu.
A sekretarz biskupa ewangelickiego Waldemara Pytla, ks. Paweł Meler dodaje: – Jesteśmy wdzięczni zarządowi MPK za to, że mocno położył sobie na sercu kwestię ponownego pochówku tych szczątków. Naszym chrześcijańskim obowiązkiem, poprzez miłość, jest znalezienie godnego miejsca, w którym kości byłych wrocławian mogłyby zostać złożone.
Tablica okolicznościowa upamiętniająca zmarłych pojawiła się w miejscu ponownego pochówku na Cmentarzu Kiełczowskim.