W samym centrum miasta stała willa niemalże wyjęta z ulic starożytnej Grecji. Z kolei jej olbrzymi ogród mógł spokojnie konkurować ze słynnymi ogrodami angielskimi. Jak wyglądała willa Eichbornów i kim byli właściciele?
Z pewnością niejedna willa we Wrocławiu budzi podziw i zachwyt. Ale czym innym jest zbudowanie po prostu większego domu z udogodnieniami i ogrodem, a czym innym kompleksu ciągnącego się od ulicy Kościuszki do Podwala, o szerokości około 100 metrów. A to tylko część z wyróżników willi Eichbornów.
Eichborn czyli kto?
Historia tej rodziny zaczyna się jeszcze w roku 1728, kiedy protoplasta rodu – Johann Wolfgang Eichborn zakłada bank Eichborn & Co. Przedsiębiorstwem na przestrzeni lat zarządzali kolejni członkowie rodziny, a szczyt rozwoju przypadał na wojny napoleońskie. Koniec rodzinnego biznesu przypadł na rok 1945. Natomiast już w 1858 Eichbornowie zlecili berlińskiemu architektowi wybudowanie willi, która najwidoczniej miała być wyrazem ich pozycji i majątku.
Jak już budować, to tylko w najlepszej okolicy
Została zbudowana na Przedmieściu Świdnickim, zaraz naprzeciwko Pałacu Królewskiego, czyli siedziby królów z dynastii Hohenzollernów. Należy pamiętać, że Wrocław wtedy był mniej rozległy, więc taka lokalizacja to naprawdę było centrum miasta. Kompleks ciągnął się od Podwala, wzdłuż Muzealnej, aż do Kościuszki i zajmował cały teren między Muzealną a Łąkową, co stanowi około 100 metrów szerokości i ponad 200 metrów długości. Znaczną część działki stanowił ogród, w którym usytuowano jezioro i mnóstwo roślin, w tym nawet bananowce. Samą willę, długą na 90 metrów, ulokowano przy Kościuszki. Niestety już na początku XX wieku budynek rozebrano, a na jego miejsce wybudowano kamienice.
Wrocławski wehikuł czasu
Willa z widocznymi od frontu kolumnami i trójkątnie ułożonym dachem przypominała ateński partenon. Obrazu dopełniały jasne kolory i płaskorzeźby oraz rzeźby widoczne już od ulicy. Również egzotyczne, śródziemnomorskie rośliny, zasadzone nie tylko przy wejściu, ale też w całym ogrodzie, sprawiały, że willa wyglądała jak żywcem wyjęta z pradawnych ulic starożytnej Grecji czy Rzymu. Tak więc jeśli Eichbornowie chcieli się wyróżnić, to na pewno im się to udało. Nie tylko poprzez zagospodarowanie przynajmniej 20 000 m2, ale stworzenie budynku, który przeniósł się w czasie i już przy pierwszym spojrzeniu musiał wprawiać w osłupienie.
Jeśli by oceniać willę z perspektywy późniejszego modernizmu, to zapewne trzeba by ją uznać za pomyłkę. Niepotrzebne ornamenty, ogród którego zapewne nigdy nie przejdziemy w całości, ogromna powierzchnia, na której mieszkała tylko jedna rodzina. Gdyby taki projekt powstał dzisiaj, również mógłby być źle oceniony. Nie pasowałby do okolicznych budynków, a na jego działce można by zbudować kilkanaście bloków. Samo utrzymanie kompleksu na pewno kosztowałoby fortunę. Mimo wszystko to dobrze, że willa Eichbornów powstała. Była czymś na tyle niesamowitym i szokującym, że w pierwszym momencie być może nawet ciężko uwierzyć w jej istnienie.