Jagodno będąc pokaźnym zbiorem osiedli, mówi nam niejako trochę o nowym budownictwie. Więc co powiedziało?
A przede wszystkim jak nowe budownictwo ma się dzisiaj i jak rzutuje na przyszłość.
Po pierwsze odlew
I tak to niestety trochę wygląda. Jasne, że osiedla się od siebie różnią, mają na siebie odmienne pomysły i oczywiście, że czasem trafia się osiedle wyjątkowe. Jednak większość da się podzielić na dwie grupy. Te, które mają przede wszystkim pomieścić jak najwięcej ludzi, więc budowane są ciasno i wzwyż i te, które mają być bardziej klimatyczne, przez co niższe i też mają pomieścić jak najwięcej ludzi. Jednak, jako że czasy budowania tylko wielkich wieżowców już minęły, czy naprawdę wysokość budynków to na tyle dużo żeby można było mówić o różnorodności? Nie raz w tej serii była poruszana kwestia różnorodności w sferze elewacji i ma ona sens jeśli faktycznie spełnia jakąś funkcję. Jednak osiedla coraz częściej wyglądają jak wykonane z odlewu, tylko z pozmienianymi kosmetycznymi elementami. Coraz trudniej mówić o osobnych osiedlach, a coraz bardziej zlewa się to w falę nowego budownictwa.
Potrzeby ludzi, potrzeby przyszłości
Kiedyś w artykule o urbanistyce wspominałem o potrzebach mieszkańców i tym jak są one zaspokajane przez osiedla. Ludzie, oprócz czterech ścian do mieszkania, potrzebują także przestrzeni. Do spaceru, odpoczynku, ale też komfortu psychicznego. A przestrzeni na nowych osiedlach brakuje coraz bardziej. Nawet gdy jest, to mocno zagospodarowana i przeznaczona do danej aktywności, niejako ją narzucając. I ten brak nie jest tylko narzekaniem czy wytykaniem jednego z błędów, ale coraz większym problemem, którego rozwiązania nie widać. Daleko oczywiście do pesymistycznej wizji miast-bloków, jednak jest to coś na czym powinno się pracować.
Druga kwestia, to przyszłość. Ze względu i na rozwój technologiczny i na stan planety, niedługo w życie zaczną wchodzić nowe rozwiązania, chociażby pozyskiwania energii czy ruchu samochodowego. I osiedla powinny być na to gotowe, a nawet lepiej gdyby te inicjatywy wspierały. Tymczasem są one często nową odsłoną starych pomysłów. Jasne, z innych materiałów, bardziej estetyczne, ale nie gonią przyszłości, ani jej nie przyciągają. I odbije się to czkawką za kilkanaście lat, gdy tereny będą już maksymalnie zagospodarowane, a stare rozwiązania będą nieefektywne. I wtedy powstanie dylemat, czy burzyć czy modernizować?
Osiedlowe zagadki
I na koniec, nie od dzisiaj wiadomo, że porażki są głośniejsze niż sukcesy. Z reguły, gdy osiedle jest poprawnie czy nawet dobrze zagospodarowane, ludzie nie reagują z zachwytem. Natomiast gdy znajdzie się na nim jedna bezsensowna rzecz, wtedy do fali krytyki jest blisko. I tak już jest, tak często funkcjonuje opinia publiczna. Dlaczego więc deweloperzy pozwalają na takie pomyłki? Jagodno jest ciekawym przykładem. Miejsce, które otaczają pola, gdzie jeden blok od drugiego dzieli tylko uliczka, jak się okazało, potrzebuje ogrodzeń. I to nie takich pancernych, żeby osiedle było faktycznie chronione, chociaż też pytanie przed kim, ale niskich. Które ani specjalnie nie chronią, natomiast na pewno przeszkadzają. I cisną na usta pytanie – po co? A druga sprawa to place zabaw, chociaż to też nie tylko problem Jagodna. Pod spodem jest zdjęcie autentycznego placu… placyku albo placyczku zabaw. Jedyne pytanie jakie zostaje to – naprawdę? I jest też to ogólne pytanie, czy naprawdę nie da się uniknąć takich pomyłek i nie zrzucać na siebie niepotrzebnego ciosu pijarowego.
Na koniec, pierwsza część opowieści o Jagodnie jest dostępna tu!