Organizatorzy Brave Festival zapraszają wszystkich chętnych na wspólne sadzenie drzew na wrocławskich Świniarach. W dniach 2-3 kwietnia, na 10-hektarowej przestrzeni odbędzie się akcja ekologiczna pt. „Zasadźmy sobie las!”!

Będzie to już 3. edycja tego wydarzenia.

Brave Festival już po raz trzeci zasadzi drzewa we Wrocławiu. Ideą organizatorów jest wzmocnienie świadomości ekologicznej mieszkańców poprzez wspólne budowanie zielonej infrastruktury miasta.  Nowy, 10-hektarowy las na Świniarach ma zapewnić rozwój i doskonalenie jakości życia wrocławian. Dwudniową akcję „Zasadźmy sobie las!” zasilą szeregi wolontariuszy z firm, które są partnerami akcji, a także rodziny goszczące Brave Kids wraz z najmłodszymi ekologami.

Zielony Wrocław to część naszej tożsamości. Drzewa trzeba chronić. Nie czekajmy, aż ktoś zrobi to za nas. Poczujmy się odpowiedzialni za kształtowanie rzeczywistości, która nas otacza. – mówi Paulina Anna Galanciak, organizatorka akcji.

Dodatkowymi atrakcjami wydarzenia będą warsztaty ekologiczne dla dorosłych i dla dzieci, przygotowane przez Fundację Ekorozwoju i Nadleśnictwo „Śnieżka” oraz konkurs na najciekawsze imię dla sadzonki. Zwycięzca otrzyma bilet na wydarzenia odbywające się w ramach Brave Festival 2016, które przewidziane są na 1-16 lipca.

Wszyscy, którzy chcieliby mieć swój wkład w ekologię miasta i sprawić, żeby życie w stolicy Dolnego Śląska było odrobinę zdrowsze, a przy okazji spędzić miły weekend w gronie przyjaciół i rodziny, są zaproszeni. Każda para rąk to szybciej powstający las.

Link do wydarzenia na Facebook’u: https://www.facebook.com/events/1708910189354808/


Czym jest Brave Festival?

Brave Festival to jedyny w Polsce przegląd kultur, tradycji i rytów z całego świata, które są na granicy wyginięcia. Festiwal niezmiennie nosi znaczący podtytuł „Przeciw Wypędzeniom z Kultury”. Narodził się w 2005 roku, a dziś jest jednym z ważniejszych emblematów kultury Wrocławia.

– To festiwal ludzi odważnych ludzi, którzy mówią skąd pochodzą, jakie są ich wartości, jaka jest ich tradycja. To festiwal nie o dziełach sztuki, ale o sztuce, dzięki której można ocalić i ochronić tysiące zapomnianych porzuconych, osamotnionych kultur i ludzi. – tak festiwal opisuje Grzegorz Bral, jego założyciel i dyrektor artystyczny.

 

Wasze komentarze

Komentarze

Sponsorowane
Poprzedni artykułNa Wyspie Słodowej przywitamy wiosnę w gitarowym rytmie!
Następny artykułŚwiąteczne zmiany w organizacji rozkładów jazdy MPK.
Gdy myślę o Wrocławiu, myślę przede wszystkim o ludziach. Zarówno tych, którzy żyją tu i teraz i razem ze mną współtworzą miejski organizm, jak i o tych, którzy chodzili po wrocławskich ulicach lata temu. To ludzie, których poznałem w ciągu 20 lat mojego życia sprawili, że dziś jestem takim, a nie innym człowiekiem i to ludzie, żyjący we Wrocławiu na przestrzeni wieków wznosili go, burzyli i odbudowywali, nadając mu jego obecną formę. Jestem studentem II roku Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na UWr. Pasjonuję się historią, zarówno lokalną jak i globalną. Zawsze stawiam szczegół ponad ogół. Uważam, że słowa to najlepszy wynalazek w dziejach ludzkości. Lubię sobie pofilozofować i bywam niepoprawnym perfekcjonistą. W życiu kieruję się zasadą, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Mam również kilkoro przyjaciół, dla których zawsze „Mi casa es su casa”. Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki, przez co po mieście przemieszczam się ze słuchawkami na uszach, choć i w jego dźwiękach zawsze próbuję doszukać się rytmu i melodii. Uważam, że miasto nie istnieje bez widocznej, szeroko rozumianej aktywności i twórczości człowieka. Mimo miłości do miejskiego życia i otoczenia ludzi doceniam też naturę i bycie sam na sam ze sobą. Nie znoszę długiego przebywania w jednym miejscu, stąd zrodziła się moja pasja do podróżowania. Kiedy to tylko możliwe, wyrywam się z Wrocławia, jednak zawsze po to, by do niego wrócić i docenić na nowo. Cenię sobie spokój, którego szukam zawsze w nocy nad kozanowskim brzegiem Odry lub w spacerach – najlepiej takich do świtu – wśród nadodrzańskich, poniemieckich kamienic. Nie lubię zimy. Czas ze znajomymi najchętniej spędzam w plenerze, najlepiej nad rzeką lub w parku – nie wymienię konkretnych, ponieważ lubię odkrywać coraz to nowsze miejsca. Gdy już zrobi się zimno, przenoszę się do knajp przy ul. Bogusławskiego, a będąc w rynku do Cafe Artzat. Tak na dobrą sprawę, to spotkać można mnie wszędzie. Lubię rozmawiać i zawsze się rozpisuję.