Rozmowa z Mariuszem Kanią właścicielem studia tatuażu ,,Wroclove Inkvaders”, o jego dwóch miłościach.
Wroclove Inkvaders – intrygująca nazwa. Brzmi trochę jak tytuł filmu fantastycznego.
M: To taka gra słów – Wroclove, bo to miasto jest pełne miłości i ludzi, którzy są otwarci i życzliwi. Przyjechałem tu jakieś 15 lat temu i zakochałem się w tym klimacie i mieszkańcach. Inkvadersi to my – nasz zespół, który choć w większości złożony jest z ,,najeźdźców” z innych miast, jest przyjaźnie nastawiony na tutejszych ludzi, ma świra na punkcie tatuowania i kocha to co robi. Naszą pasję przekładamy na działania. Wiemy, że konkurencja we Wrocławiu jest spora, ale to jeszcze bardziej nakręca nas i motywuje.
Ale Twoje doświadczenie w tatuowaniu jest chyba dłuższe niż 15 lat? Opowiadasz o tym co robisz, z takimi emocjami, że chyba urodziłeś się już z myślą o zostaniu tatuażystą.
M: Można tak powiedzieć. Już będąc małym chłopcem kredki, czarne mazaki i kartka papieru, były moimi nieodłącznymi elementami. Moim pierwszym, na tamten okres olbrzymim sukcesem, było otrzymanie roli ilustratora w szkolnej gazetce.
Później życie trochę pokrzyżowało moje plany. Z powodu dość dużej odległości mojego miejsca zamieszkania od wymarzonego liceum plastycznego, poszedłem do innej szkoły, do Zgorzelca.
Moja historia jest chyba jednak dowodem na to, że jeśli się czegoś bardzo pragnie i z całych sił o czymś marzy, to cały wszechświat sprzysięga się, żeby tobie pomóc. Ze mną tak właśnie było. Okazało się, że na drodze pomiędzy przystankiem autobusowym a szkołą otworzyło się studio tatuażu. Jako młodzi chłopcy, codziennie przechodząc tamtędy zaglądaliśmy za witrynę, żeby przyglądać się pracy tatuażystów. Fascynowało mnie to. W tajemnicy przed rodzicami zbierałem po parę złotych, by w końcu zrealizować swoje małe marzenie.
I tak zrobiłem sobie pierwszy tatuaż, potem drugi i kolejne. Przychodząc do studia zabierałem swoje rysunki. Jeszcze przed maturą dostałem pracę w tym studiu AStattoo. Bardzo miło ją wspominam. Wiele się nauczyłem.
Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej determinacji. Opłacało się. Jesteś teraz właścicielem studia prawie w samym sercu Wrocławia. Klienci na pewno czują Twoją miłość do tego co robisz.
M: Myślę, że tak i to nie tylko moją. Mam ogromną przyjemność współpracować z fantastycznymi ludźmi, którzy są doskonali w tym co robią. Adam Jaroszewicz to wrocławski mistrz tatuowania. Bartosz Zawadka, jest z kolei perfekcjonistą jeśli chodzi o piercing. Dodam, że nasze grono będzie się poszerzać o kolejnych świetnych fachowców, również z innych miast.
Przykładamy ogromną wagę do jakości i ciągłego doskonalenia się. Dbamy więc o to, żeby sprzęt z którego korzystamy był z tej wyższej półki. Do piercingu używamy sprzętu firmy WildCAt, która jest uznawana za jedną z najlepszych w tej dziedzinie. Nasi klienci muszą czuć się u nas bezpiecznie. Oprócz tatuażu, czy kolczyka, o którym marzą, otrzymują więc od nas przy okazji, potężną dawkę wiedzy, na temat tego, jak o nie później dbać. To bardzo ważne.
Zmieniając troszkę temat, na koniec zapytam jeszcze o jakieś obecnie panujące trendy, jeśli chodzi o tatuaże. Bardzo mnie interesuje to, kto najczęściej decyduje się teraz na tatuaż.
M: Obserwujemy pewne tendencje, do tego co ludzie sobie tatuują. Aczkolwiek na pewno jest to też kwestia indywidualna, wiele osób podchodzi do tatuażu bardzo osobiście. Często tatuaż wiąże się z pewną historią, momentem w życiu, o którym człowiek chce pamiętać.
Obecnie nie ma już granicy, jeżeli chodzi o wiek osób, które do nas przychodzą. Zaobserwowałem ostatnio, że wiele osób w podeszłym wieku, decyduje się na tatuaż. Wcześniej było to coś, co ludzie postrzegali jako coś złego – związanego z pewnymi subkulturami, lub środowiskiem przestępczym. Teraz ta bariera i pewne stereotypy zostały przełamane.
Młodzi ludzi tatuują się teraz w miejscach bardziej widocznych, tatuaże są większe i obserwować można eksplozję kolorów i ekspresję talentów. Jednym może się to podobać, innym nie. Wszystko jest moim zdaniem dla ludzi. Jeśli ma Ci to sprawić radość, dlaczego masz tego nie robić?
To była dla mnie wielka przyjemność móc z Tobą porozmawiać. Życzę samych sukcesów i nieustannych pomysłów na nowe tatuażowe dzieła. Mówiłeś, że Kraków i Warszawa są teraz numerem jeden jeśli chodzi o miasta tatuaży – coś czuję, że Wrocław depcze już im po piętach.
WROCLOVE INKVADERS – STUDIO TATUAŻU
ul. Szczytnicka 30
TELEFONY:
Studio 713050188
Mariusz 609189563
Bartek 531559275
GODZINY OTWARCIA:
pon. – pt. 10:00 – 18:00
Strona: https://www.facebook.com/wrocloveinkvaders