źródło: wikipedia.org

Hala Stulecia to na pewno najbardziej znane jego dzieło. Ale nie tylko Halą żył Max Berg.

Za to Wrocław do dzisiaj żyje jeszcze kilkoma ważnymi projektami, a mogło być ich jeszcze więcej.

Turbiny w ruch

W odróżnieniu od działalności wielu kolegów po fachu z tamtego okresu – przykładowo Effenbergera, Berg skupiał się głównie na budynkach użyteczności publicznej. I takimi są mijane codziennie elektrownie. A dokładniej Elektrownia Wodna Wrocław I i II, mieszczące się w samym centrum miasta przy moście Pomorskim. Zaprojektował oczywiście budynki, nie aparaturę techniczną, jednak elektrownie w zachowanym stanie działają od około 1924 roku. I mimo, że architektura od tego czasu, szczególnie budynków „technologicznych” zmieniła się diametralnie, to nie wydaje się, żeby elektrownie kłuły oczy. Wbrew przeciwnie, idealnie zlewają się z pobliskim gmachem UWr i kamienicami. Idealnie na tyle na ile elektrownia pasuje do uniwersytetu.

źródło: wikipedia.org

Łaźnia, podatki czy pizza?

A mowa tu o budynku na rogu Curie-Skłodowskiej i Nehringa. W 1912 roku miasto zdecydowało się na wybudowanie łaźni publicznej. Głównie ze względu na wzrost liczby mieszkańców i brak wzrostu łazienek w domach. Oraz domu opieki dla samotnych matek. Oraz urzędu podatkowego. Berg miał o tyle trudne zadanie, że działka była na planie trójkąta, a do tego funkcje budynku mogły się przecież zmienić w przyszłości. Budynek jest bardzo dobrze doświetlony, a okna są równomiernie podzielone na grupy po trzy sztuki. Dlatego w przyszłości łatwo można było przesuwać ścianki działowe. Co ciekawe, jego ornamentyka jest raczej zminimalizowana, a został oddany już w 1914 roku. Adolf Loos, jeden z pionierów wczesnego modernizmu, od którego zaczęło się traktowanie ornamentu jako, łagodnie mówiąc, niepotrzebnego elementu, zaczął wygłaszać swoje tezy ledwie kilka lat przed ukończeniem budynku łaźni.

źródło: wikipedia.org

Dzisiaj budynek jest zajęty głównie przez biura i pizzerie, ale najważniejsze jest to, że przetrwał wojnę właściwie nienaruszony.

Wieżowce Berga 

Tak, Max Berg chciał zbudować we Wrocławiu wieżowce i chociaż ostatecznie do tego nie doszło, projekt był dość przemyślany. Należy pamiętać, że były to lata 20 ubiegłego wieku, wizja tak gigantycznych budynków była w Europie raczej kontrowersyjna. Chociaż w USA taki pomysł się przyjął. Berg jednak nie popierał zarzucenia nimi całego miasta, a chciał ulokować je w kilku miejscach. Miały to być przykładowo pl. Powstańców Warszawy, pl. Wolności czy… Rynek. Z założenia jednak upatrywał ich lokalizacji na placach, bądź przy wodzie, tak aby nie przytłaczały niższych budynków. Ich rolą miało być głównie wspomaganie kwestii mieszkaniowej. Do realizacji jednak nie doszło, częściowo przez sprzeciw „estetyczny” władz, a częściowo przez względy finansowe. Sam pomysł modernistycznych wieżowców jednak pozostał w wizji architektów, a jednym z najsłynniejszych wykonawców idei był Ludwig Mies van der Rohe, który po wojnie stawiał je w USA.

Dom Maxa Berga
źródło: wikipedia.org

Wasze komentarze

Komentarze

Sponsorowane
Poprzedni artykułNa Przedmieściu Oławskim powstał piękny ceramiczny mural! Mieszkańcy chcą odczarować Trójkąt
Następny artykułGdzie dobrze zjeść we Wrocławiu? 3 miejsca dla niezdecydowanych
Pasjonat architektury, szczególnie modernistycznej i designu, szczególnie użytkowego. Na co dzień działam w copywritingu oraz brandingu, ale docelowo mam zamiar tworzyć opakowania. Lubię odkrywać Wrocław z tej mniej znanej, ale najciekawszej strony, niezależnie od tego czy mówimy o modernistycznym mezonetowcu, czy przedwojennych kamienicach. PS. Wieczorami zasiadam do malowania i projektowania domów.