Do 3 maja w 66P Subiektywnej Instytucji Kultury we Wrocławiu można oglądać wyjątkową wystawę łączącą wielkoformatowe fotografie natury Irminy Rusickiej oraz rzeźby Kaspra Lecnima powstałe m.in. z budowlanych odpadów. Oba, z pozoru odmienne, światy tworzą osobliwy krajobraz, pełen melancholii i tajemniczości, po którym przewodnikiem jest nasza własna wyobraźnia. Wstęp na wystawę jest wolny. 

Irmina Rusicka i Kasper Lecnim spotykają się w połowie drogi, zestawiając ze sobą dwie różne serie prac.

Naturalistyczna intymność lasu

Rusicka fotografuje las, nawiązując do klasycznej XIX-wiecznej metody wykonania odbitek na papierze solnym. Stosował ją m.in. francuski fotograf Eugène-Adalbert Cuvelier, który wykorzystując walory estetyczne tej techniki, dokumentował las Fontainebleau, ukazując pejzaż z jednej strony pełen romantycznego podziwu dla ogromu i siły natury, a z drugiej strony jego naturalistyczną intymność. Artystka fotografie wykonała niedaleko swojego miejsca zamieszkania na pograniczu Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, gdzie las w sposób naturalny łączy się z infrastrukturą miejską. Rusicka sięga po kadry ukazujące odrealnione miejsca, pozbawione kategorii czasu. Odnajduje drzewa o dziwnych poskręcanych i powykrzywianych pniach oraz konarach, przepełnione fascynującym mrokiem.

Rzeźby z odpadów budowlanych

Lecnim tworzy rzeźby, które wykonuje z gruzów i pozostałości pozyskanych z procesu modernizacji domu w stylu kostki polskiej. Kwadratowe domy z płaskim dachem inspirowane modernistycznymi założeniami były niezwykle popularne w Polsce od lat sześćdziesiątych do osiemdziesiątych XX wieku. Artysta wykorzystuje m.in. pręty zbrojeniowe, pozostałości cegieł, tynków czy innych odpadów pobudowlanych i poremontowych. Stworzone formy i struktury pokrywa przemielonym gruzem lub poliuretanową otuliną: pianką i tkaniną. Poliuretan, jako materiał polimerowy ma wiele wyjątkowych właściwości (np. termoizolacyjność); jest także jednym z niewielu materiałów sztucznych, które w wyniku reakcji chemicznej rosną i pęcznieją przypominając, zadziwiająco – jak na materiał przemysłowy – organiczne formy. Wykorzystując te substraty artysta tworzy obiekty przyjmujące biomorficzne kompozycje. Stają się one czymś nieoczywistym, a ich pierwotna funkcja zanika.

Rumowisko świata

Prace Irminy Rusickiej i Kaspra Lecnima tworzą dziwny i osobliwy krajobraz, po którym przewodnikiem w pierwszej kolejności jest wyobraźnia. To swoiste rumowisko rozświetla intensywny pomarańczowy gradient – niczym rozlany na horyzoncie zachód słońca. Na barwę nieba wpływają zarówno czynniki naturalne, jak również te wywołane działalnością człowieka.

Artyści zwracają uwagę na to, co odrzucone, zmarginalizowane, nietrwałe, tajemnicze. Poszukują minionych śladów codzienności i historii, w których prawda jest tak samo frapująca, jak fikcja. Ingerują w te opowieści, dokonując przesunięć znaczeniowych, wyrw i osobliwych montaży. W tej cyrkulacji materii i idei wyrwanych z gruzów i mroku zawarty jest także zaczyn alternatywnych scenariuszy wobec wyzwań współczesności – w myśl tego, co pisał teoretyk kultury, Mark Fischer: „kiedy coś jest tam, gdzie nie powinno być niczego”.

Fotografie i rzeźby duetu artystycznego oglądać można w 66P Subiektywnej Instytucji Kultury we Wrocławiu od środy do soboty w następujących godzinach: śr. 14:00-18:00, czw.: 14:00-20:00, pt. – sob.: 14:00-18:00. Wystawa „Kiedy coś jest tam, gdzie nie powinno być niczego” Irminy Rusickiej i Kaspra Lecnima otwarta będzie do 3 maja.

Kiedy coś jest tam, gdzie nie powinno być niczego. Irmina Rusicka, Kasper Lecnim
kurator: Piotr Lisowski

czas trwania wystawy: 13.03-3.05.2025

66P Subiektywna Instytucja Kultury (PIEKARNIA Żywa Kultura)

  1. Księcia Witolda 66, Wrocław

wstęp wolny

Szczegóły: https://66p.pl/kiedy-cos-jest-tam-gdzie-nie-powinno-byc-niczego-irmina-rusicka-kasper-lecnim

Wasze komentarze

Komentarze

Sponsorowane
Poprzedni artykułW jakich sprawach adwokat może pomóc?
Następny artykułW USK we Wrocławiu przeprowadzono pierwszą na Dolnym Śląsku operację robotyczną z udziałem kardiochirurgów
Małgorzata Braszka
Redaktorka naczelna portalu. Zakochałam się we Wrocławiu od pierwszego wejrzenia. Kocham odkrywać nowe rzeczy i dzielić się nimi z innymi. Jeśli mam wybierać pomiędzy weekendem w hotelu SPA, a pokonaniem 200km w kilka dni na rowerze, to wybieram to drugie :) Jestem niepoprawną optymistką.