Nasz świat pędzi niczym roller-coaster, a my wraz z nim. Tymczasem leniwce żyją jakby w innej galaktyce – wszystko robią powoli. Wczoraj świętowaliśmy Międzynarodowy Dzień Leniwca i ztej okazji wrocławskie zoo zachęca do zwolnienia tempa i przyjrzenia się tym sympatycznym ssakom, bo są zadziwiające.
Prezentując przy tym swoją leniwcową rodzinę – Celinę, Apolla i ich syna, dla którego imię jest pilnie poszukiwane.
Gdy nasi przodkowie odkryli rolnictwo i zrezygnowali z wędrownego trybu życia na terenie Ameryki Południowej żył jeszcze jeden z największych ssaków świata nazywany „wielką bestią amerykańską”. Chodzi o Megatherium americanum, czyli około 5 tonowego, naziemnego leniwca, którego długość ciała sięgała 6 metrów. Wymarł około 10 tys. lat temu, ale na szczęście do dziś przetrwało sześć gatunków leniwców, choć o dużo mniej spektakularnych gabarytach. Nadal jednak zadziwiają, bo liczba posiadanych przez nie wyjątkowych cech może przyprawić o zawrót głowy, a leniuchowanie nabiera zupełnie nowego znaczenia.
Leniwiec, się nie leni!
Lenić się, czy leniuchować, to z definicji „spędzać czas bezczynnie, nie zajmując się niczym konkretnym”. Jest jednak krzywdzące w stosunku do leniwców, bo na pewno się nie lenią! Całe ich życie podporządkowane jest jednemu celowi – oszczędzać energię, czyli kalorie.
– Leniwce poruszają się powoli, ale celowo, nic u nich nie jest przypadkowe. Ani tryb życia – nocny i do tego przesypiają nawet 15 godzin na dobę, ani sposób jedzenia – chwytają je łapą i przyciągają do ust, nie angażując głowy i tułowia, ani kopulacja – powolna, trwająca nawet 40 minut, bo ma być skuteczna – opowiada Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo.
Wyróżniają się bardzo powolną przemianą materii, trawienie posiłku zajmuje im nawet miesiąc! Dlatego wypróżniają się tylko raz w tygodniu. Nie regulują temperatury ciepła przez zmianę tempa metabolizmu, ale przez przechodzenie ze słońca w cień. Tym sposobem zużywają połowę mniej kalorii od innych ssaków.
Aby unikać ruchu świetnie też kamuflują się przed drapieżnikami. Zasypiając zwijają się w kłębek przypominając gniazdo termitów lub duży sęk. Pomagają również glony, które porastają ich włosy nadając im zielonkawy kolor. Rzadko padają ofiarami drapieżników na drzewach, bo bronią się drapiąc i gryząc. Częściej zdarza się to na ziemi lub w wodzie.
Powoli ku zagładzie?
Leniwcom nie zagraża obecnie bezpośrednie wyginięcie w naturze, jednak postępująca wycinka dżungli amazońskiej pozbawia je miejsca do życia. Ich powolność stanowi w tym wypadku duży problem, bo za wolno się rozmnażają i za wolno przystosowują do zmiany warunków życia, bez drzew. Innym zagrożeniem są polowania, ponieważ mięso leniwców wciąż stanowi ważny element diety mieszkańców dżungli. Stąd konieczność tworzenia rezerwatów w miejscu ich występowania oraz budowy bezpiecznej liczebnie populacji w ramach hodowli zamkniętych w ogrodach zoologicznych.
Wydaje się, że szansą dla ich przetrwania może być „przydatność” dla człowieka. Okazuje się bowiem, że cechuje je odporność na wszelkie infekcje. Nie tylko bardzo głębokie rany goją się na nich wyjątkowo dobrze, ale nie ima się ich również „zmora” tropików, która każdego roku zbiera najwyższe żniwo wśród ludzi, czyli malaria.
Wrocławskie leniwce
We wrocławskim zoo można spotkać leniwce dwupalczaste (Choloepus didactylus), które mieszkają pod sufitem w pawilonie Małpiarni. To 10-letnia samica Celina, która przyjechała do Wrocławia w 2012 r. z niemieckiego zoo w Hanowerze, samiec Apollo urodzony 15 lat temu w angielskim Amazon World Zoo, który dołączył trzy lata temu oraz ich młode, które przyszło na świat 15 września 2020 r. i którego płeć udało się w końcu ustalić.
– Mały leniwiec okazał się bardzo szczwany. Nie dał się podejść i obejrzeć z bliska, a nie chcieliśmy go łapać, aby nie stresować jego i rodziców. Zwłaszcza, że ta kwestia nie była pilna, bo dojrzałość płciową osiągnie za 2 lata. Jednak udało nam się pozyskać kilka włosów i oddaliśmy je do badania. Wynik pokazał, że to chłopak – mówi Bartek Siemież opiekun leniwców z wrocławskiego zoo.
Teraz opiekunowie mają „zagwozdkę” – jakie imię nadać synowi Celiny i Apollo? Pojawiło się kilka pomysłów, w tym m.in. Księżyc, ale wciąż to nie jest TO. Dlatego postanowili, że z okazji Dnia Leniwca ogłoszą konkurs na facebookowym profilu zoo.
– Samczyk, kiedy dorośnie, wyjedzie z naszego zoo do innego, może w Europie, może dalej. Jednak imię z nim zostanie. Chcemy, żeby było wyjątkowe, żeby niosło ze sobą jakieś znaczenie. Ten gatunek jest bardzo wyjątkowy i imię dla jego nowego przedstawiciele również takie powinno być – dodaje opiekun.
Konkurs ruszył wczoraj popołudniu (20.10.2021r.) i pierwszy etap, polegający na zgłaszaniu propozycji, potrwa do niedzieli, 24. Drugi etap, czyli wybór właściwego imienia, będzie trwał do końca miesiąca.