Dwa tygodnie temu przedstawiliśmy Wam pierwszą część naszej wirtualnej wycieczki po mniej znanych, czasem też zapomnianych wrocławskich pomnikach, rzeźbach, czy tablicach pamiątkowych. Po jej bardzo pozytywnym odbiorze czas na drugą część. Oto kolejna piątka naszych, mamy nadzieję, ciekawych propozycji…

1. Kamienie Stulecia

kamien stulecia 1
Słup przy Moście Trzebnickim.

We Wrocławiu zachowały się trzy z oryginalnych sześciu granitowych słupów, które na przełomie XIX i XX wieku zostały ustawione przy drogach wylotowych z miasta. Te istniejące do dziś stały na wylotach: północnym w stronę Trzebnicy (przy Mostach Trzebnickich), południowym w kierunku Świdnicy (przy ob. budynku TVP Wroclaw na ul. Karkonoskiej) oraz wschodnim przy drodze do Jelcza (przy pętli tramwajowej przed Mostami Chrobrego na ul. Mickiewicza). Pozostałe trzy stały przy drodze w stronę Oławy przy ul. Krakowskiej, w stronę Legnicy przy ul. Legnickiej i w stronę Oleśnicy na al. Kromera. Fragmenty tego ostatniego znaleziono w 2012 roku w trakcie prac ziemnych na ul. Kłokoczyckiej.

kamien stulecia 3 fot. Siloy, fotopolska.eu
al. Karkonoska, fot. Siloy [fotopolska.eu]

Swoją formą nawiązywały do tradycyjnych na Śląsku znaków granicznych oraz przydrożnych kapliczek słupowych. Na czterostronnej głowicy, na czterech płaszczyznach widnieją elementy herbu Wrocławia – litera W, śląski orzeł, czeski lew oraz głowa św. Jana Ewangelisty. Słupy nie miały żadnej funkcji formalnej, a jedynie symboliczną. Kiedy w 1945 roku przeprowadzano akcję odniemczania Wrocławia, skuto z nich niemieckie napisy Gemarkung Breslau (obręb Wrocław), a na tym przy ul. Karkonoskiej wyryto polską nazwę miasta. W 2003 r. przeprowadzono renowację słupów, podczas której odtworzono na nich niemieckie pierwowzory.

kamien stulecia 2
ul. Mickiewicza

2. Pomnik ku czci Chińczyków z Tian’anmen

Gdy wysiądziemy z tramwaju na Galerii Dominikańskiej, na przystanku, gdzie zatrzymują się linie 2,3,4,5, 10 oraz 33, i dojdziemy do przejścia dla pieszych, natkniemy się na „leżący” na trawniku pomnik. Poświęcony jest pamięci ofiar pacyfikacji na placu Tian’anmen, która miała miejsce w 1989r. w Chinach. Doszło tam wtedy to antykomunistycznych manifestacji chińskich studentów, w trakcie których po wkroczeniu chińskiej armii śmierć poniosło 241 osób, a ok. 7000 zostało rannych. Miejsce ustawienia pomnika nie jest przypadkowe. Po tamtych wydarzeniach, w czerwcu 1989 roku odbyła się tutaj manifestacja polskich opozycjonistów solidaryzujących się z rówieśnikami z tego odległego kraju. Przybrała ona formę miasteczka namiotowego, któremu nadano nazwę Obóz Żywego Protestu. Jego zwieńczeniem było ustawienie pomnika po raz pierwszy, ten jednak już po kilku dniach został zlikwidowany przez „nieznanych sprawców”. Jego ponowne odsłonięcie nastąpiło w roku 1999. Na pomniku, którego forma przypomina brukową ulicę widzimy zgnieciony rower, krew oraz wyraźny ślad czołgowej gąsienicy.

tiananmen fot. Masur


3. Pomnik Mnicha z konającym żołnierzem

Ciekawym, a zupełnie nieznanym wrocławskim pomnikiem jest na pewno monument Mnicha z konającym żołnierzem. Znajduje się on na cmentarzu franciszkanów prowincji św. Jadwigi przy alei Kasprowicza 26. Został on wyrzeźbiony z piaskowca w 1925 roku przez Ferdynanda Kempego i przedstawia właśnie mnicha, trzymającego na swoich kolanach młodego chłopaka w niemieckim mundurze. Powstał on na cześć poległych w I Wojnie Światowej franciszkanów, którzy dekretem władz zostali wcieleni do wojska i służyli w nim jako sanitariusze. Na cokole pomnika wyryte zostały nazwiska oraz daty śmierci poszczególnych braci. W 2001 roku do tej listy dołączono również poległych w trakcie II Wojny Światowej i obecnie znajdują się tu 92 nazwiska.mnich


4. Płaskorzeźba ku pamięci Jana Mikulicza-Radeckiego

Idąc ul. M. Curie-Skłodowskiej, przy Klinice Chirurgii Akademii Medycznej możemy natknąć się na płaskorzeźbę upamiętniającą jednego z najwybitniejszych polskich lekarzy – Jana Mikulicza-Radeckiego (1850-1905). Urodzony w Czerniowcach na Bukowinie (ob. terytorium Ukrainy) chirurg skończył studia w 1875 roku w Wiedniu. Po kilku latach specjalizowania się w swojej dziedzinie, w 1882 roku objął został profesorem na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, obejmując tamtejszą Katedrę chirurgii. Po pięciu latach zajął to samo stanowisko na uniwersytecie w Królewcu, aż w końcu w 1890 we Wrocławiu. Tutaj, aż do śmierci, leczył przez następne 15 lat. Zasłużył się przy budowie i organizacji istniejących do dziś klinik na ul. Chałubińskiego, opublikował 232 prace naukowe, przeprowadził wiele pionierskich operacji, wprowadził nowe techniki leczenia oraz opisywał nowe jednostki chorobowe. Prawdopodobnie jako pierwszy zastosował bawełniane maski zasłaniające usta i nos podczas operacji. Płaskorzeźba autorstwa Artura Volkmanna pochodzi z 1909 roku i przedstawia Mikulicza w towarzystwie dwóch greckich bogiń: mądrości – Atenę oraz zdrowia – Higieję.

mikulicz radecki


5. Pomnik Pielęgniarki

Ostatni pomnik z tej części jest nieco bardziej ukryty i żeby go znaleźć, trzeba odwiedzić podwórko Wydziału Zdrowia Publicznego Akademii Medycznej przy ul. Bartla 5. Na tamtejszym trawniku stoi pomnik, który najprawdopodobniej jako jedyny w Europie przedstawia postać pielęgniarki. W 1974 roku wyrzeźbił go Feliks Kocianowski. Wysoka na ponad trzy metry figura pielęgniarki z niemowlęciem na rękach ustawiona jest na niskim marmurowym cokole, na którym widnieje napis: „W XXX rocznicę PRL pielęgniarkom społeczeństwo dzielnicy Wrocław-Śródmieście”.

pielęgniarka

W dalszym ciągu zapraszamy do dzielenia się z nami waszymi propozycjami i dziękujemy za te dotychczasowe! Następna, trzecia już część niebawem.

Wasze komentarze

Komentarze

Sponsorowane
Poprzedni artykułDla piękna i zdrowia – Dzień Kobiet w Pasażu Grunwaldzkim
Następny artykułLiving statue – facet, który rzucił pracę w banku, by zostać ulicznym artystą
Artur Czermak
Gdy myślę o Wrocławiu, myślę przede wszystkim o ludziach. Zarówno tych, którzy żyją tu i teraz i razem ze mną współtworzą miejski organizm, jak i o tych, którzy chodzili po wrocławskich ulicach lata temu. To ludzie, których poznałem w ciągu 20 lat mojego życia sprawili, że dziś jestem takim, a nie innym człowiekiem i to ludzie, żyjący we Wrocławiu na przestrzeni wieków wznosili go, burzyli i odbudowywali, nadając mu jego obecną formę. Jestem studentem II roku Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na UWr. Pasjonuję się historią, zarówno lokalną jak i globalną. Zawsze stawiam szczegół ponad ogół. Uważam, że słowa to najlepszy wynalazek w dziejach ludzkości. Lubię sobie pofilozofować i bywam niepoprawnym perfekcjonistą. W życiu kieruję się zasadą, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Mam również kilkoro przyjaciół, dla których zawsze „Mi casa es su casa”. Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki, przez co po mieście przemieszczam się ze słuchawkami na uszach, choć i w jego dźwiękach zawsze próbuję doszukać się rytmu i melodii. Uważam, że miasto nie istnieje bez widocznej, szeroko rozumianej aktywności i twórczości człowieka. Mimo miłości do miejskiego życia i otoczenia ludzi doceniam też naturę i bycie sam na sam ze sobą. Nie znoszę długiego przebywania w jednym miejscu, stąd zrodziła się moja pasja do podróżowania. Kiedy to tylko możliwe, wyrywam się z Wrocławia, jednak zawsze po to, by do niego wrócić i docenić na nowo. Cenię sobie spokój, którego szukam zawsze w nocy nad kozanowskim brzegiem Odry lub w spacerach – najlepiej takich do świtu – wśród nadodrzańskich, poniemieckich kamienic. Nie lubię zimy. Czas ze znajomymi najchętniej spędzam w plenerze, najlepiej nad rzeką lub w parku – nie wymienię konkretnych, ponieważ lubię odkrywać coraz to nowsze miejsca. Gdy już zrobi się zimno, przenoszę się do knajp przy ul. Bogusławskiego, a będąc w rynku do Cafe Artzat. Tak na dobrą sprawę, to spotkać można mnie wszędzie. Lubię rozmawiać i zawsze się rozpisuję.