Mieszkańcy miast często nie zdają sobie sprawy z tego, jak przed laty wyglądały ulice, którymi dziś się poruszają. Z biegiem lat wiele przestrzeni zatraciło swój oryginalny układ urbanistyczny, a niekiedy był on kluczowy w tworzeniu więzi społecznych.
W jaki sposób architekci mogą dziś korzystać z historycznych traktów, by oddać mieszkańcom pierwotną funkcję tych terenów?
Wrocławski powróci do dawnej świetności?
Ciekawym przykładem jest trakt Hugo Richtera z dawnego Breslau, znany we współczesnym Wrocławiu jako Promenada Krzycka. Biegnie wzdłuż nasypu kolejowego i łączy ulicę Grabiszyńską z ulicą Borowską i Bardzką. Łącznie to aż 7,5 km trasy spacerowej, która jeszcze do II Wojny Światowej funkcjonowała jako jedna z najważniejszych w mieście. W jej obrębie położone były punkty widokowe – między innymi Wzgórze Gajowickie, Bendera, Skórnik czy Mała Sobótka. W latach powojennych okolica ta niszczała, stając się zapomnianym miejscem na mapie Wrocławia.
Dopiero w ostatnich latach miasto skierowało się ku tym terenom, by choć częściowo nadać im pierwotną funkcję. – Przy tak dużym założeniu urbanistycznym niezbędna jest współpraca wszystkich podmiotów odpowiedzialnych za projektowanie, by w całości odtworzyć, a nawet nadać nowe role dawnej trasy spacerowej. Naszym celem – jako architektów – powinno być wzbogacenie tej okolicy o nowe funkcje, aby lepiej dostosować ją do potrzeb współczesnych mieszkańców – tłumaczy Agnieszka Szczepaniak, architekt i dyrektor PR w pracowni AP Szczepaniak. Jak dodaje: – Kilka lat temu mieliśmy okazję projektować Górkę Pafawag (Wzgórze Gajowickie) w ramach Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego. Koncepcja zakładała utworzenie górki saneczkowej, nowej ścieżki dla pieszych, oświetlenia, ławeczek oraz siłowni terenowej.
Trzeba wyjść od zrozumienia kontekstów i historii
W jaki sposób architektura może wspierać odtwarzanie takich zapomnianych miejsc? Przede wszystkim istotne jest zrozumienie terenu – nie tylko pod względem wymaganych specjalistycznych analiz, ale również poznania, jakie znaczenie dla mieszkańców miał on na przestrzeni dziejów. Nie bez powodu architekci często podkreślają, jak istotne jest projektowanie z poszanowaniem dla historii. Dokładna znajomość wszystkich kontekstów to klucz do dobrej koncepcji.
– Praca architekta wymaga po części również wiedzy socjologicznej, a nawet psychologicznej. Musimy wiedzieć, jak ludzie korzystają z przestrzeni dziś i jak korzystali z nich dawniej, zrozumieć znaczenie konkretnych punktów na mapie miasta – nie tylko dla współczesnych mieszkańców, ale również w odniesieniu do poprzednich pokoleń z myślą o przyszłości. W naszym portfolio mamy wiele projektów, które dotyczyły ważnych dla wrocławian miejsc, między innymi koncepcja zagospodarowania terenu graniczącego właśnie z historycznym traktem Hugo Richtera. Zawsze należy zastanowić się, jak wykorzystać poprzednią funkcję, by stała się integralną częścią założenia urbanistycznego – opowiada Szczepaniak.
Współczesna adaptacja
Istotne jest również to, w jaki sposób połączyć dawną funkcję ze współczesnymi potrzebami i trendami. Zwłaszcza dziś, kiedy po pandemii ludzie są spragnieni dostępu do terenów zielonych, ważne jest, by zapewnić je w szczególności w pobliżu inwestycji mieszkaniowych. Dobrze sprawdzają się ciągi piesze, przestrzenie wspólne częściowo wyłączone z ruchu samochodowego, które naturalnie łączą osiedle z parkami czy trasami spacerowymi. To miejsca, które zyskują funkcję społeczną – mieszkańcy mogą się tu spotykać, nawiązywać relacje – a przez to czuć się bezpieczniej.
– W projektowaniu istotne jest, aby poprzez nadawanie przestrzeniom nowych funkcji ożywiać je, skłaniać do spotkań i aktywizować społeczeństwo, potwierdza to jej efektywne wykorzystanie. Wciąż jeszcze jest mało propozycji, jak takie historyczne szlaki wykorzystywać w projektowaniu miast. Cieszy mnie jednak fakt, że Wrocław podjął wysiłek i ma w planach stworzenie szczegółowej koncepcji Promenady Krzyckiej, która docelowo mogłaby być zieloną obwodnicą Wrocławia. Liczymy na to, że z czasem oddawanie takich przestrzeni mieszkańcom zyska na popularności – kończy Szczepaniak.