Winiarze Dolnego Śląska, przeżywają ostatnio prawdziwe chwile grozy – przymrozki, które nawiedziły nasze regiony, sprowadziły katastrofę, z jaką wielu z nich nigdy wcześniej się nie mierzyło.
Ciężka noc na winnicach
Ostatnia noc była wyjątkowo ciężka. Kilka dni przymrozków, zwłaszcza ten najtrudniejszy – ostatni, okazały się niemożliwe do przetrwania bez strat. Temperatura spadła do rekordowo niskich -8°C. Wszyscy razem, jako społeczność winiarzy, włożyli ogromny wysiłek, aby ochronić uprawy. Zastosowano wszelkie możliwe środki obronne, od rozpalania ognisk, przez zadymianie, zraszanie wodą, aż po nadmuchiwanie i stosowanie środków ochrony roślin.
Zastosowane metody obrony
- Rozpalanie ognisk – metoda znana od wieków, mająca na celu podniesienie temperatury w najbliższym otoczeniu winorośli.
- Zadymianie – tworzenie „chmury” dymu, która ma za zadanie zatrzymać ciepło nad plantacjami.
- Zraszanie wodą – na pierwszy rzut oka paradoksalne, ale zamarzająca woda wydziela ciepło, które pomaga ochronić pąki.
- Nadmuchiwanie – wykorzystanie dużych wentylatorów do rozpraszania zimnego powietrza i mieszania go z cieplejszymi warstwami.
Noc pełna obaw
Mimo wszystkich tych działań, siła mrozu była zbyt wielka. Od 17 kwietnia przez całą noc mroźne powietrze nie dawało spokoju. Była to walka, której niestety winiarze nie są w stanie wygrać samymi środkami technicznymi. Winnice, które z miłością i troską pielęgnują przez cały rok, znalazły się w sytuacji krytycznej.
Rano po nocy pełnej zmagania
Dzisiejszy poranek przyniósł mieszane uczucia. Mimo ogromnych strat, które widoczne są gołym okiem, nadal tryską optymizmem. Wiele słów wsparcia i nadziei padło od wszystkich.
,,Wiemy, że walka nadal trwa i choć winorośle zostały dotknięte mrozem, mamy nadzieję, że jeszcze w tym roku obdarzą nas młodymi pędami.” – mówią.
Perspektywy finansowe
Przymrozki to nie tylko fizyczne zniszczenie upraw. To również potencjalne kłopoty finansowe dla całej branży. Zmniejszenie ilości produkowanego wina może prowadzić do wzrostu cen, co z kolei może wpłynąć na rynek lokalny oraz eksport. Wszystko to stanowi ogromne wyzwanie dla winiarzy, którzy muszą teraz szukać sposobów na stabilizację sytuacji oraz planowanie przyszłych działań.
Co dalej?
Mimo trudności, są silni i zdeterminowani, aby przezwyciężyć te przeciwności. Wsparcie społeczności lokalnej i miłośników wina jest dla nich nieocenione. Przed nimi jeszcze wiele pracy, ale razem, z pomocą nowoczesnej technologii i tradycyjnych metod, że będą w stanie przywrócić Dolny Śląsk na winiarską mapę Polski z jeszcze większą siłą. Czekają z nadzieją na przyszłe bardziej optymistyczne prognozy pogody.