Naukowcy z Politechniki Wrocławskiej w czwartek weszli na dach Trzonolinowca, by przeprowadzić pomiar wytężenia lin skośnych. Kilka tygodni temu przedstawili obszerną ekspertyzę stanu technicznego zabytku. Napisali w niej, że w wieżowcu można mieszkać co najmniej do końca lipca, ale pod warunkiem monitorowania właśnie tych lin – nie rzadszego, niż co trzy tygodnie. Czwartkowa wizyta była pierwszym z serii takich badań.  

Następne takie badanie zostanie przeprowadzone w połowie marca. Wyniki poszczególnych pomiarów będą porównywane do siebie. W zależności od tego, co wykażą, czas, w którym można użytkować ten budynek może być skrócony lub wydłużony. Lin jest dwanaście. Na poziomie dachu są osłonięte metalowymi rurami, które specjaliści z uczelni muszą tymczasowo usuwać, by podpiąć aparaturę badawczą. Każdorazowo po badaniu liny będą ponownie zabezpieczane.

Za badanie płaci Miasto

– Ustaliliśmy już za pomocą obliczeń, że konstrukcja budynku jest przeciążona. Nośność jest przekroczona. Natomiast musimy jeszcze wiedzieć, jak Trzonolinowiec zachowuje się w czasie. Tym pierwszym badaniem weryfikujemy częstość drgań lin skośnych i określimy tak zwany stan zerowy konstrukcji. Co trzy tygodnie będziemy weryfikować, czy i jak on się zmienia – wyjaśnia prof. Krzysztof Schabowicz z Politechniki Wrocławskiej, kierownik zespołu badawczego.

Za serię badań wytężenia lin zapłaci Miasto, któremu zależy, by pomóc w nieuniknionym remoncie i wzmocnieniu konstrukcji wieżowca – oczywiście po wcześniejszym wykwaterowaniu mieszkańców, bo ingerencja w strukturę Trzonolinowca będzie głęboka. Gmina ma ok. 25% udziałów we wspólnocie mieszkaniowej, która zarządza budynkiem. Wychodzi jednak z założenia, że to zbyt ważny obiekt dla Wrocławia, by jego monitorowanie i przyszły remont pozostawiać tylko na barkach wspólnoty. Trzonolinowiec od listopada ubiegłego roku figuruje w rejestrze zabytków. Po niezbędnym remoncie, mieszkańcy mieliby do niego wrócić.

Zaczynamy wyprowadzki

Wciąż czekamy na decyzję Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który na podstawie ekspertyzy Politechniki określi, jak długo można użytkować ten obiekt w obecnym stanie. To decyzja PINB będzie prawnie obowiązująca w kwestii terminu wykwaterowania na czas remontu. Nadzór budowlany oczywiście posiłkuje się fachową ekspertyzą Politechniki. Nie jest jednak w stu procentach nią związany. Może opierać się także na innych przesłankach. Wszystko wskazuje na to, że nadzór budowlany ogłosi ją do końca lutego.  

Prezydent Jacek Sutryk zdecydował, że Miasto zaoferuje pomoc lokalową nie tylko mieszkańcom lokali komunalnych, ale też właścicielom prywatnym. Aby określić skalę potrzebnej pomocy, Miasto przeprowadziło ankiety wśród mieszkańców.

– Trzonolinowiec ma 44 lokale. Na podstawie oddanych ankiet wiemy, że pomocy lokalowej potrzebuje 69 osób z 37 lokali.

– Miasto ma w Trzonolinowcu 11 lokali komunalnych (w tym jeden był ostatnio pustostanem). Zamieszkuje je 19 osób. Wszyscy ci mieszkańcy otrzymali już oferty nowych mieszkań, oglądają je i zapoznają się z propozycjami. Mieszkańcy trzech lokali wybrali już mieszkania zastępcze.

– Lokali prywatnych jest 33. Otrzymaliśmy odpowiedzi, z których wynika, że w ramach tej grupy potrzeba 27 mieszkań dla 50 osób.

– Chcemy w miarę możliwości wykwaterowywać mieszkańców stopniowo. Jest to podyktowane między innymi kwestiami logistycznymi – wąska klatka schodowa i jedna winda w Trzonolinowcu powodują, że wykwaterowanie dużej liczby osób w krótkim czasie jest  trudne.

– Pomoc jest i będzie oferowana między innymi w ramach zasobu mieszkaniowego TBS. W miarę możliwości, staramy się uwzględniać szczególne potrzeby seniorów oraz osób schorowanych (m.in. lokale na niższych piętrach).

Wasze komentarze

Komentarze

Sponsorowane
Poprzedni artykułGabinet osobliwości w Muzeum Archeologicznym we Wrocławiu
Następny artykułWydarzenia we Wrocławiu na weekend [23-25.02]. 6 pomysłów na wyjście z domu
Małgorzata Braszka
Redaktorka naczelna portalu. Zakochałam się we Wrocławiu od pierwszego wejrzenia. Kocham odkrywać nowe rzeczy i dzielić się nimi z innymi. Jeśli mam wybierać pomiędzy weekendem w hotelu SPA, a pokonaniem 200km w kilka dni na rowerze, to wybieram to drugie :) Jestem niepoprawną optymistką.