Wrocławskie znaczy pyszne, czyli o kuchni wrocławskiej

0

Wrocław cieszy się estymą jednego z najsmaczniejszych miejsc na mapie Polski. Zjeść tu można dania niemalże z całego świata, a tutejsze restauracje wciąż podnoszą poziom swoich dań i obsługi. Jednakże oprócz świetnych lokali serwujących dania kuchni z dalekich zakątków Ziemi, Wrocław ma też swoje własne propozycje kulinarne, Czy można mówić zatem o kuchni wrocławskiej?

Czy tak jak w Chinach, gdzie wiele prowincji ma własną, niepowtarzalną kuchnię, tak i tu w Polsce Wrocław jest miejscem kulinarnie odrębnym i niepowtarzalnym? Odpowiedź na te pytania nie jest prosta. To co możemy, w uproszczeniu, nazwać kuchnią wrocławską jest wynikiem wpływów kuchni, które przywędrowały do nas wraz z imigrantami z różnych rejonów Europy, a nawet i świata.

Najwidoczniejsze piętno wywarła na Wrocławiu kuchnia niemiecka oraz lwowska, jednakże przy zderzeniu z wpływami lokalnymi (np. kuchni śląskiej) powstał twór dość unikatowy, którym zachwycała się powojenna Polska.

Knackwurst

Knackwurst, czyli wrocławskie kiełbaski, stanowiły przekąskę podawaną najczęściej do piwa i ze względu na swój charakter, były niewielkich rozmiarów. Tradycyjnie kiełbaski były robione z mięsa cielęcego lub wołowego z dodatkiem czosnku oraz innych przypraw. To właśnie mocne doprawienie jest cechą charakterystyczną kiełbasek wrocławskich. Były one nieodłącznym elementem wrocławskiego karnawału.

O ich popularności niech świadczy fakt, że poświęcono im nawet wiersz, którego fragment macie poniżej:

O knackwurście, sławo Wrocławia,
Tobie miasto pomniki stawia,
Tyś nam kiełbasą niezrównaną,
Znawcom smaku daleko znaną.
Tyś symbolem całego miasta,
Przy Tobie duma nasza wzrasta
Ciebie pieśni z zachwytem sławią
Bez Ciebie serca nasze krwawią.

aut. anonim

Kluski wrocławskie

Chyba najsłynniejsze danie kuchni wrocławskiej. Kluski przygotowujemy z ziemniaków, mąki i białego chleba, do których dodajemy jajka i odrobinę oleju. W wielu współczesnych przepisach znajdziemy mąkę pszenną, jednak starsze źródła podają, że powinna być to mąka orkiszowa lub żytnia, a najlepiej obie wymieszane w proporcji 50/50, a mąkę pszenną powinniśmy zachować na kluski śląskie.

W przeciwieństwie do śląskich, tych wrocławskich nie podajemy z mięsnym sosem, lecz ze smażona cebulką albo warzywami. Kluski tak mocno zapisały się w krajobrazie Wrocławia, że na ich cześć nazwano Bramę Kluskową, z którą swoją drogą łączy się kluskowa legenda, ale o tym innym razem.

Piwo wrocławskie

Historia piwa we Wrocławiu sięga tak naprawdę początków istnienia samego miasta. W końcu to właśnie tu znajduje się najstarsza piwiarnia Europy, czyli Piwnica Świdnicka, która powstała w 1273 roku. Niegdysiejszym piwnym symbolem Wrocławia był Schöps, czyli piwo jasne, pszeniczne. Niestety, jego sława przeminęła XVIII wieku, a przepis i procedura warzenia przepadły. Piwo udało się odtworzyć w 2015 roku dzięki pracy międzynarodowego zespołu piwowarów, technologów i historyków. Dzięki kraftowej rewolucji, która ogarnęła Polskę, wrocławskie browary znów zaczęły rozkwitać, czerpiąc z tradycji, ale dodając również współczesne nuty do smaku piwa.

My bardzo polecamy Browar Stu Mostów, nie tylko ze względu na wkład w odtworzenie Schöpsa, ale przede wszystkim za smak. 

fot. wikipiedia.org

Na wspomnienie zasługują również wrocławskie alkohole, których niestety dziś już raczej się nie napijemy:

  • Thienelt Schüttboden – likier kminkowy produkowany do dziś 
  • Breslauer Dom – likier o charakterystycznym złoto-żółtym kolorze, świetny jako dodatek do kawy
  • Breslauer Rathaus Edelkorn – wódka znana z delikatnego smaku
  • Alter Weinstock – lokalny rodzaj koniaku.

 

Wasze komentarze

Komentarze

Sponsorowane
Poprzedni artykułWschodnia Obwodnica Wrocławia – świetnie ale…
Następny artykułWrocław: Opłaty za wywóz śmieci wzrosną
Małgorzata Braszka
Redaktorka naczelna portalu. Zakochałam się we Wrocławiu od pierwszego wejrzenia. Kocham odkrywać nowe rzeczy i dzielić się nimi z innymi. Jeśli mam wybierać pomiędzy weekendem w hotelu SPA, a pokonaniem 200km w kilka dni na rowerze, to wybieram to drugie :) Jestem niepoprawną optymistką.