Miasto już w 2015 zrezygnowało z pokazów pirotechnicznych i do tego samego namawia mieszkańców, jednak niebezpieczna moda na odpalanie na osiedlach, pod blokami czy na podwórkach petard i fajerwerków nie przemija. W tym roku Wrocław zdecydował się na kolejny krok.
Fajerwerki znikną ze sprzedaży na wszystkich miejskich targowiskach
Petardy i fajerwerki dla zwierząt to nie tylko oślepiający błysk, ale także hałas nie do zniesienia. Huków i wystrzałów boi się większość zwierząt i to nie tylko tych domowych. W przypadku psów czy kotów możemy zadbać o to, by było to dla nich doświadczenie jak najmniej stresujące.
Jednak zwierzęta dzikie, gospodarskie czy te w schronisku dla zwierząt i ogrodzie zoologicznym, są wystawione na olbrzymi stres, którego skutki mogą być nieprzewidywalne. Co roku wiele dzikich zwierząt staje się ofiarami zabaw sylwestrowych.
– Bez fajerwerków też można bawić się wystrzałowo! Moi drodzy, Każdy, kto ma w domu zwierzę, doskonale wie, jak bardzo boi się ono, gdy za oknami wybuchają petardy. Zwierzęta reagują na hałas ucieczką. W domu chowają się w kąt. Na dworze potrafią przerażone gnać przed siebie. We Wrocławiu Od 2015 roku apelujemy, aby zrezygnować z fajerwerkowego szaleństwa. W tym roku podjęliśmy jeszcze szersze działania – w listopadzie zaapelowaliśmy do zarządców miejskich targowisk o nie udostępnianie terenu handlującym fajerwerkami. Od przyszłego roku, nie kupicie na miejskich placach żadnych materiałów pirotechnicznych, tak jak już w tym nie kupicie żywej ryby. Wszystko w trosce o naszych „braci mniejszych” – wskazuje Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia.