Mieszkańcy wrocławskiego zoo: Poznajcie kapibarę (wrocławiarę)

0

W języku plemienia Tupi to “zjadacz traw”, według Linneusza to świnia wodna (Hydrochoerus hydrochaeris), a prawda jest taka, że to największy gryzoń na świecie. Poznajcie kapibarę.

Pochodzenie kapibary

Kapibara pochodzi z Ameryki Środkowej i Południowej. Występuje na terenach Kolumbii, Wenezueli, Gujany, Brazylii, Ekwadoru, Peru, Boliwii, Paragwaju, Argentyny i Urugwaju. Zamieszkuje obszary nizinne, położone w sąsiedztwie wody, a także mokradła, słonawe rozlewiska, bagna, sezonowo zalewane sawanny, tereny trawiaste i lasy tropikalne. Ze względu na bezpieczeństwo lubi też tereny, na których pasie się bydło. Obecność człowiek sprawia, że kapibara nie musi obawiać się drapieżników.

Największy gryzoń świata

Kapibara osiąga wysokość od 40 do 50 cm w kłębie, jej długość wynosi ok. 130 cm, a waga waha się między 40 a 65 kg. Te imponujące wymiary sprawiają, że bardziej kojarzy się z psem lub linneuszową świnią niż gryzoniem i zapewniają jej niekwestionowany tytuł największego gryzonia obecnie żyjącego na świecie.

Życie kapibary

Dzień kapibary, w środowisku naturalnym, rozpoczyna się o zmierzchu. Prowadzi ziemno-wodny tryb życia i nie lubi za bardzo oddalać się od wody, nad którą mieszka, a która zapewnia jej kryjówkę w przypadku ataku drapieżnika. Kapibara jest świetnym nurkiem i pływakiem. Pod wodą może wytrzymać nawet 5 min. Gdy nurkuje zamyka nos i uszy. Błona między palcami ułatwia pływanie, a jej sierść po wyjściu na ląd bardzo szybko wysycha (czego zazdrości jej wiele kobiet).

Głównym pożywieniem kapibary są trawy (stąd “zjadacz traw”), hiacynty wodne, nasiona, a czasem także kora młodych drzew i owoce. Aby uzupełnić brakujące składniki pokarmowe i wesprzeć swoją florę bakteryjną zjada swoje odchody, przez co zaliczana jest do kaprofagów.

Życie rodzinne 

Te gryzonie żyją w grupach rodzinnych liczących od 10 do nawet 30 osobników. W czasie suszy grupy rodzinne mogą się ze sobą łączyć, tworząc stada, których liczebność może wynosić aż 100 gryzoni. 

Ciąża kapibary trwa ok. 120 dni, a w jej wyniku przychodzi na świat od 1 do 7 młodych. Już od 2 dnia życia, małe kapibary, próbują spożywać pożywienie typowe dla gatunku. Matka zajmuje się dziećmi przez 2 miesiące.

Gdy pojawia się drapieżnik kapibary próbują go odstraszyć… szczekaniem! Szczekają tak długo aż przestraszony napastnik zrezygnuje i odejdzie. Jeśli samotna kapibara znajdzie się w niebezpieczeństwie, to chowa się pod powierzchnią wody, dlatego przebywanie w pobliżu akwenów jest dla nich tak istotne.

Kapibary mogą żyć nawet 10 lat! Jednakże, w środowisku naturalnym, zwykle dożywają mniej więcej 4 roku życia. Są celem polowań anakond, jaguarów, pum, ocelotów, orłów, kajmanów i ludzi.

Przyjaciel człowieka

Kapibary są łagodne, ale płochliwe. Jeśli jednak uda nam się do niej zbliżyć, to mamy sporą szansę, aby ją oswoić. Są inteligentne i towarzyskie. Co ciekawe, hodowla kapibar jest w Polsce legalna, choć nie polecamy trzymania jej w mieszkaniu. Zwierzęta te potrzebują przestrzeni, a to nie jedyny trudny wymóg do spełnienia, by zapewnić jej szczęśliwe życie.

Sytuacja kapibary

Mięso, skóry, futra, tłuszcz – właśnie z tych powodów ludzie wciąż polują na te przesympatyczne gryzonie. W niektórych krajach prowadzone są nawet hodowle, których celem jest pozyskiwanie ich mięsa i skór. Kapibary są zabijane także przez farmerów, dla których są szkodnikami i konkurencją dla zwierząt hodowlanych. Kapibarze jeszcze nie grozi wyginięcie. Jeszcze, bo jej siedliska są niszczona, a ich miejsce zajmują uprawy soi.

Jeśli chcecie zobaczyć te giga-gryzonie koniecznie odwiedźcie zoo. Nie zapominajcie także o jego pozostałych mieszkańcach.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: 

Wasze komentarze

Komentarze

Sponsorowane
Poprzedni artykułNie nosisz? Do Pasażu przynosisz. Akcja pro-eko w Pasażu Grunwaldzkim
Następny artykułOstateczny przebieg nowych linii tramwajowych i autobusowych przez Popowice
Redaktorka naczelna portalu. Zakochałam się we Wrocławiu od pierwszego wejrzenia. Kocham odkrywać nowe rzeczy i dzielić się nimi z innymi. Jeśli mam wybierać pomiędzy weekendem w hotelu SPA, a pokonaniem 200km w kilka dni na rowerze, to wybieram to drugie :) Jestem niepoprawną optymistką.