Pomysł na wybudowanie Hali Stulecia utożsamia się głównie z Maxem Bergiem. Jednak to nie od niego się zaczęło.
Historia, wojny, architekci i ogrody. Jak to wszystko łączyła w sobie Wystawa Stulecia?
Po co i gdzie?
To właściwa chronologia pytań, gdyż sama Hala Stulecia jak i cały kompleks wraz z pawilonami wystawowymi i ogrodami, zostały wybudowane w konkretnym celu. Rok 1913 był w Prusach szczególny, jako setna rocznica wydania odezwy do narodu przez Fryderyka Wilhelma III, a tym samym pokonania armii Napoelona. Nie chodziło jednak oczywiście tylko o rocznicę – szukano pomysłu na pokazanie potęgi Prus, przez pryzmat kultury i historii. Ale w ładnym opakowaniu.
Powstał więc pomysł wystawy, a tym samym rozpoczęto poszukiwanie miejsca na nią. Nie chodziło tylko o jednorazowe wydarzenie – wybrane tereny miały być przeznaczone pod kolejne wystawy i podobne imprezy. Po rozpisaniu konkursu wybrano oczywiście projekt Maxa Berga i przeznaczono na niego aż 75 ha! O rozmachu wydarzenia będzie więcej poniżej, ale warto zwrócić uwagę na jeden ciekawy element – obecność komfortu.
Wystawy
Trwała prawie 5 miesięcy, po od 20 maja do 26 października, w roku oczywiście 1913 – momencie ukończenia budowy Hali Stulecia. I nie tylko rozmiar terytorialny robił wrażenie. W czasie jej trwania przez wystawę przewinęło się aż 1,5 miliona ludzi. Samych wystaw było wiele, ale warto skupić się na dwóch z nich – historycznej i ogrodowej.
Ta pierwsza mieściła się w Pawilonie Czterech Kopuł (swoją drogą zaprojektowanego przez Hansa Poelziga). I właściwie można by ją przyrównać do zorganizowanej 35 lat później Wystawy Ziem Odzyskanych. W obu przypadkach historia służyła głównie kwestii propagandowej. Z drugiej strony – nic dziwnego. Eksponaty skupione były głównie wokół armii, istotnych dla Prus osobistości i historii odbytych wojen, w wyzwoleńczym charakterze. Ostatnia wystawa pokazywała z kolei życie mieszczan w szczycie potęgi Prus – jak wisienka na torcie.
A teraz o czymś co zostało do dzisiaj. Przynajmniej w części. A mowa o wystawach ogrodowych, których było pięć – od gotyku do baroku. Do tego powstały wystawy tematyczne, w tym japońska – jako jedyna egzotyczna. I mowa tu oczywiście o Ogrodzie Japońskim. O jego charakter i autentyczność zadbało aż trzech ekspertów japońskiej sztuki ogrodowej. W kilka miesięcy udało im się stworzyć przepiękny ogród, z podgrzewaną wodą, aby można tam było sadzić niektóre gatunki roślin. Ogród Japoński przetrwał do dzisiaj, chociaż niestety jako jedyny z wielu stworzonych.
Komfort i rozmach
To słowo przewijało się przez całą wystawę. Utworzono ogromny kompleks, otoczony zielenią i otwartą przestrzenią. Same sale wystawowe były różnorodne – od pokazujących rozmach, do zapewniających intymność. Głównym przesłaniem była przecież Wystawa Historyczna i jej funkcja propagandowa. Natomiast Hala jak i ogrody, oprócz oczywiście poczucia rozmachu i wielkości, zapewniały też komfort i rozrywkę. A historycznie i kulturowo komfort nie był rzeczą, o którą zawsze dbano, czy nawet zauważano. A Wystawa Stulecia położyła na niego bardzo duży nacisk, tym samym odciskająć piętno w kulturowej semantyce. Był też jeszcze jeden ważny element wpływu. Pomysł manifestowania potęgi i wielkości Prus, poprzez budowę tak gigantycznego kompleksu na następne 100 lat ustalił kształt tych terenów Wrocławia.