Do Ogrodu Japońskiego wejdziemy tylko w kimono – od czerwca nowy regulamin!

0
fot. Ogród Japoński we Wrocławiu/facebook

Zarząd Ogrodu Japońskiego ogłosił nowy regulamin wstępu, który wejdzie w życie od czerwca tego roku. Przy wejściu do Ogrodu oprócz zakupienia biletu wstępu będzie trzeba założyć japońskie kimono. Właściciele Ogrodu chcą tym samym podtrzymać tradycję związaną z tym miejscem, zachęcić do kultywowania japońskich obyczajów. W przyszłym roku mija 20 lat od przebudowy Ogrodu Japońskiego, który został zniszczony w trakcie powodzi tysiąclecia. Zachęcenie odwiedzających do noszenia kimono ma być wstępem do przyszłorocznych obchodów 20-lecia po odnowieniu tego wyjątkowego miejsca.

Na bilecie wstępu do Ogrodu od dawna już widnieje zapis: [..] Obecny kształt ogrodu zawdzięczamy pracy polskich i japońskich specjalistów, którymi na etapie projektowym kierował prof. Ikuya Nishikawa. Japońscy specjaliści budowy ogrodów, wraz z firmami polskimi, stworzyli w ciągu dwóch lat piękny zakątek o typowo japońskim charakterze [..]).

Japończycy podpisali porozumienie z władzami Ogrodu, na mocy którego Ogród Japoński ma zachować nie tylko wygląd, ale również charakter i tradycje rodem z kraju kwitnącej wiśni.

Do wyboru będą kimona w kilku wzorach i rozmiarach. Strój będzie można wypożyczyć za kaucją w wysokości 50zł. Kimono można będzie również zakupić – koszt od 100zł.

Poniżej kilka wzorów, które zaprezentowały władze Ogrodu:

japan-1447467_1920

Który wzór podoba Wam się najbardziej?

Edit: Tekst był żartem na Prima Aprilis 🙂 Choć patrząc po Waszych komentarzach chętnie zgodzilibyście się na takie zmiany w Ogrodzie Japońskim 😀

Wasze komentarze

Komentarze

Sponsorowane
Poprzedni artykułNowy kompleks mieszkaniowo – usługowy stoi już nad brzegiem Odry
Następny artykułRunmageddon Wrocław 2018 już 7 i 8 kwietnia!
Małgorzata Braszka
Redaktorka naczelna portalu. Zakochałam się we Wrocławiu od pierwszego wejrzenia. Kocham odkrywać nowe rzeczy i dzielić się nimi z innymi. Jeśli mam wybierać pomiędzy weekendem w hotelu SPA, a pokonaniem 200km w kilka dni na rowerze, to wybieram to drugie :) Jestem niepoprawną optymistką.