Słynny obraz po niemal 80 latach wrócił do Wrocławia!

0
fot. Danuta Matloch

Dzisiejsza uroczystość ma charakter szczególny. Do Polski powróciło dzieło sztuki zaliczane do najcenniejszych obiektów utraconych w wyniku II wojny światowej.

To obraz wyjątkowej klasy, który będzie niewątpliwą ozdobą Muzeum Narodowego we Wrocławiu, które już od jutra będzie całkowicie prowadzone przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego – powiedział wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński podczas uroczystości przekazania do zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu zaginionego w czasie II wojny światowej obrazu „Opłakiwanie Chrystusa” z warsztatu Lucasa Cranacha starszego.

fot. Danuta Matloch

Wicepremier Gliński podkreślił, że obraz powrócił do kraju dzięki doskonałej współpracy Muzeum Narodowego we Wrocławiu z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Muzeum Narodowego w Sztokholmie.

Powrót do Polski tego wspaniałego obrazu był możliwy dzięki wzorowej współpracy pracowników Muzeum Narodowego we Wrocławiu – dyrektora Piotra Oszczanowskiego i Roberta Hesia – z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. To oni, dzięki swym badaniom, zidentyfikowali dzieło będące polską stratą wojenną w zbiorach innego muzeum w innym kraju i powiadomili o tym resort kultury” – powiedział wicepremier Gliński – „W tym miejscu możemy mówić o kolejnej wzorowej współpracy – z Muzeum Narodowym w Sztokholmie. Muzeum to wykazało się otwartością, przeprowadziło własne badania, które potwierdziły, że obraz został w czasie wojny skradziony z Muzeum Narodowego we Wrocławiu

„Opłakiwanie Chrystusa” z warsztatu Lucasa Cranacha starszego to wyjątkowej klasy dzieło sztuki powróciło do macierzystej kolekcji po niemal 80 latach. Jeszcze do niedawna znajdowało się ono na liście polskich strat wojennych. Dzięki badaniom proweniencyjnym zidentyfikowano je w zbiorach Muzeum Narodowego w Sztokholmie, które dobrowolnie i bezkosztowo zwróciło obiekt do Polski.

fot. Danuta Matloch

Jak mówi Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu: „przywracamy do kolekcji wrocławskiej jedno z najcenniejszych jej dzieł. Obraz, który będzie chlubą naszych zbiorów. Na pewno znajdzie on stałe miejsce w galerii sztuki europejskiej naszego Muzeum”.

„Opłakiwanie Chrystusa” – historia obrazu

Obraz powstał w 2 połowie lat 30. XVI wieku w warsztacie Lucasa Cranacha starszego (1472–1553), czołowego niemieckiego malarza i rytownika doby renesansu, silnie związanego z reformacją. Dzieło zostało ufundowane przez rodzinę kupca Konrada von Günterode i Anny z domu von Alnpeck, o czym świadczą herby umieszczone w dolnej partii obrazu – herb rodu von Günterode z sową w koronie oraz herb rodu von Alnpeck z głową ptaka z otwartym dziobem. Para fundatorów wraz z czwórką swych dzieci: Tillmannem młodszym von Günterode auf Schotten, Anną, Veroniką i Apolonią uwieczniona została na obrazie w scenie opłakiwania Chrystusa obok postaci biblijnych: Marii – matki Jezusa, Marii Magdaleny oraz Jana Ewangelisty. Dzieło trafiło do wrocławskich zbiorów muzealnych z Kaplicy Książęcej kościoła klasztornego oo. Cystersów pw. Wniebowzięcia Najświętszej Panny Marii z Lubiążu zapewne w konsekwencji przeprowadzonej przez Prusy w 1810 r. kasaty zakonu oo. Cystersów.  W 1880 roku obraz został włączony do zbiorów Śląskiego Muzeum Sztuk Pięknych we Wrocławiu. W czasie II wojny światowej „Opłakiwanie Chrystusa” wywieziono do składnicy dzieł sztuki w Kamieńcu Ząbkowickim (Kamenz), gdzie znajdowało się ono do końca 1945 roku. W lutym 1946 r. miało miejsce włamanie do składnicy, podczas którego zaginęło ponad 100 obrazów. Wśród nich zapewne znajdowało się także „Opłakiwanie Chrystusa”, gdyż nie zostało ono odnalezione przez polską ekipę ewakuacyjną, która dotarła na miejsce 10 lutego 1946 roku.

Dzieło Cranacha starszego na liście strat wojennych

Po zakończeniu II wojny światowej Wrocław znalazł się w granicach Polski i na mocy przepisów prawa międzynarodowego państwo polskie stało się sukcesorem spuścizny materialnej miasta, w tym również utraconych wrocławskich zbiorów artystycznych. Dzieło powstałe w warsztacie Lucasa Cranacha starszego zostało wpisane na listę zaginionych i poszukiwanych polskich strat wojennych.

W roku 1970 na aukcji w Mariefred Muzeum Narodowe w Sztokholmie nabyło „Opłakiwanie Chrystusa” od spadkobierców zmarłego Sigfrida Häggberga, szwedzkiego inżyniera i przedsiębiorcy, który od początku lat 20. mieszkał i pracował w Polsce jako dyrektor dwóch polskich spółek zależnych LM Ericsson. W czasie II wojny światowej współpracował z polskim podziemiem, jako jeden z tzw. „warszawskich Szwedów”, za co został w lipcu 1943 r. w Berlinie skazany na śmierć. Ułaskawiono go po interwencji władz szwedzkich. Nie wiadomo, w jaki sposób „Opłakiwanie Chrystusa” znalazło się w jego rękach.

Powrót obrazu do Polski

Dzięki badaniom prowadzonym przez dr. hab. Piotra Oszczanowskiego, dyrektora Muzeum Narodowego we Wrocławiu, dało się zidentyfikować obraz w kolekcji Muzeum Narodowego w Sztokholmie. Przygotowana przez dr. Roberta Hesia, kierownika Gabinetu Dokumentów MNWr, dokumentacja archiwalna potwierdziła niezaprzeczalnie pochodzenie obiektu ze zbiorów wrocławskich. Dzięki działaniom restytucyjnym Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Departamentu ds. Restytucji Dóbr Kultury udało się doprowadzić do zwrotu dzieła. W czerwcu 2020 r. Muzeum Narodowe w Sztokholmie oficjalnie rekomendowało rządowi szwedzkiemu bezwarunkowy zwrot dzieła do Polski. Następnie władze Szwecji zdecydowały o bezkosztowym oddaniu obrazu Polsce.

mat. gov.pl

Wasze komentarze

Komentarze

Sponsorowane
Poprzedni artykułZamiast chaszczy nowe drzewa i plac zabaw? Czasem to zły pomysł! Jak pisać projekty WBO, które nie szkodzą przyrodzie?
Następny artykułO homoseksualnej parze pingwinów z wrocławskiego ZOO, która udekorowała swoje legowisko różowym flamingiem
Małgorzata Braszka
Redaktorka naczelna portalu. Zakochałam się we Wrocławiu od pierwszego wejrzenia. Kocham odkrywać nowe rzeczy i dzielić się nimi z innymi. Jeśli mam wybierać pomiędzy weekendem w hotelu SPA, a pokonaniem 200km w kilka dni na rowerze, to wybieram to drugie :) Jestem niepoprawną optymistką.