17 lutego przypada Światowy Dzień Kota. Z tej okazji chcemy wam przybliżyć Koci Zakątek – wrocławską fundację skupioną na pomocy potrzebującym mruczkom, a potrzebujących niestety jest naprawdę dużo.
Mamy świadomość, że poniższy wpis nie wyczerpuje tematu, który jest częścią szerszego problemu, jakim jest bezdomność zwierząt w ogóle, jednak w ten dzień poświęćmy chwilę kocim problemom i tym, którzy próbują je rozwiązać. Na pewno wielu z was nie przejdzie obok nich obojętnie!
Powstanie Kociego Zakątka
Koty w mieście nie przetrwają bez wsparcia przez człowieka.
Dlatego właśnie powstał Koci Zakątek.
Fundacja powstała w 2010 roku, założycielką jest Dorota Olszewska. Nadrzędnym celem Zakątka jest udzielanie pomocy chorym, krzywdzonym, porzuconym zwierzętom w myśl przedstawionej powyżej maksymy.
Czy wiesz, że…
… we Wrocławiu żyje ok. 40 tys. kotów, jednak ich populacja ciągle rośnie! Główne przyczyny to ludzka nieodpowiedzialność i nieprawidłowa opiekę nad tymi zwierzętami.
Tu jest kot pogrzebany
Najważniejszym celem w walce z kocią bezdomnością jest ograniczenie populacji! W tym celu Fundacja, jak i inne organizacje walczące z bezdomnością zwierząt (psów również), stosuje metodę złap-wysterylizuj-wypuść.
Jak czytamy na Kot – strona wsparcia:
Kastracja – to najlepsze, co można zrobić dla kota wolnożyjącego. Dla kotek to szansa na lepsze życie, bez ciągłego rodzenia i bólu, gwałcenia przez większe od nich kocury. To zapobieganie kolejnym pokoleniom kotów, a więc i mniejsze koszty na ich leczenia, przygotowywania do adopcji, odchowania kocich osesków. TO MNIEJ KOTÓW W SCHRONISKU I FUNDACJACH! Aktualnie wszędzie są zrzutki na chore koty, pojawiają się też zrzutki na osierocone kocięta. Bardzo łatwo możemy temu zapobiegać, właśnie dzięki kastracji.
Trudno się z powyższym nie zgodzić. Jednak walka z kocią bezdomnością, którą prowadzi m.in. Koci Zakątek jest trudna, żmudna i nie obejdzie się bez pomocy ze strony mieszkańców Wrocławia, czyli nas wszystkich.
Jak pomóc?
Jeśli chcecie wesprzeć działalność Kociego Zakątka możecie to zrobić na kilka sposobów:
- Wsparcie pieniężne.
Najprostszy sposób to darowizna. Można ją wpłacić bezpośrednio na konto Fundacji lub przekazać 1,5% podatku w ramach rozliczenia PIT.
2. Wolontariat.
Możesz pomóc bezpośrednio zostając wolontariuszem! Fundacja proponuje kilka form wolontariatu. O szczegółach przeczytasz tutaj.
3. Zorganizuj zbiórkę.
Datki, karma lub akcesoria dla kotów zamiast kwiatów, które zwiędną kilka dni po weselu? Jak najbardziej jesteśmy za! Oczywiście nie musisz czekać do ślubu, aby pomóc podopiecznym fundacji. Zbiórkę możesz zorganizować również bez okazji. Aby to zrobić przeczytaj o szczegółach tutaj i skontaktuj się z Zakątkiem.
4. Bądź czujny i reaguj!
Jeśli wiesz, że w twojej okolicy jest kot, który potrzebuje pomocy (zwłaszcza, jeśli jest krzywdzony) nie bądź obojętny, powiadom odpowiednie służby
Pogotowie schroniska dla bezdomnych zwierząt: 501 334 268 (całodobowo)
Animal Patrol Straży Miejskiej: 986 (telefon alarmowy) – zgłoszenie z prośbą o udzielenie pomocy przez Animal Patrol
Policja: 112 lub 997
5. Zostań domem tymczasowym.
Zorganizowanie w swoim miejscu zamieszkania domu tymczasowego to bardziej zaawansowana, ale też niezwykle potrzebna forma pomocy.
Decydując się na prowadzenie domu tymczasowego sam określasz, ile kotów możesz przyjąć (nawet 1 to już pomoc) i na jaki czas. Oczywiście, procedura nie jest tak prosta jak wysłanie przelewu, ale nie jest też przesadnie skomplikowana. Zanim się zdecydujesz, najpierw poczytaj o szczegółach tu.
6. Adoptuj!
Danie miłości zwierzakowi, to chyba najlepsza forma pomocy, choć zdajemy sobie sprawę, że nie dla wszystkich jest to możliwa do realizacji opcja. Jeśli jednak wiesz, że chcesz przygarnąć zwierzaka lub to rozważasz to najpierw oczywiście zapoznaj się ze szczegółami (tu). Gdy podejmiesz decyzję poznaj potrzebujących milusińskich! Każdy kot to inna historia i inne doświadczenia, dlatego przed adopcją postaraj się dowiedzieć jak najwięcej o nowym członku rodziny.
PRZYPOMINAMY: Masz kota? Nie wypuszczaj!
Ciągle bardzo popularną praktyką jest wypuszczanie kotów domowych samopas “na spacery”. Takie samotne wędrówki są dla udomowionych sierściuchów bardzo niebezpieczne i niosą znacznie więcej zagrożeń niż korzyści. Co zatem grozi kotu na zewnątrz?
- potrącenie przez samochód
- złapanie pasożytów zewnętrznych np. kleszcze, pchły
- złapanie pasożytów wewnętrznych np. nicienie, tasiemiec, giardia
- atak ze strony innego zwierzęcia
- choroby zakaźne np. grzybice, FIV, FeLV
- kradzież
- zamknięcie lub utknięcie w zamkniętym pomieszczeniu np. w piwnicy, garażu
- otrucie
- zatrucie pokarmowe wskutek zjedzenia nieodpowiednich produktów
- udar słoneczny lub zamarznięcie
- zostanie ofiarą znęcania się nad zwierzętami
- w przypadku kotek ciąża
- śmierć
Mimo wszystkich tych zagrożeń wciąż niektórzy twierdzą, że kot musi się poszlajać, bo taka jest jego dzika natura. Otóż nie! A właściwie nie do końca. Koty są takimi samymi domowymi zwierzętami jak psy i tak samo jak one, realizują swoje naturalne instynkty i potrzeby w nieco inny sposób niż przed udomowieniem. Wiemy, że pies potrzebuje spacerów, ale raczej nie nie otwieramy mu drzwi i pozwalamy błąkać się samemu po ulicach. Dlaczego więc traktujemy w ten sposób nasze koty? Kocie potrzeby łowieckie realizujmy przez zabawę, a jeśli chcemy iść z naszym milusińskim na spacer, to kupmy długą smycz i szelki. Wspólne spacery będą dobre zarówno dla nas jak i dla naszego czworonożnego przyjaciela.