Chyba każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, jak istotna jest higiena osobista. Obecnie mamy sprawę ułatwioną – w większość Polacy mają dostęp do bieżącej wody, mieszkania i domy są wyposażone w łazienki.
A jak to wyglądało w dawnym Wrocławiu?
Utarło się myśleć o średniowieczu, jako o wiekach nie dość, że ciemnych, to jeszcze brudnych i śmierdzących. Kwiatkami w takim średniowiecznym mieście raczej nie pachniało, bo brak kanalizacji dawał się jednak we znaki. Ale sami wrocławianie już w wiekach średnich mieli dostęp do łaźni miejskich i to w liczbie 7, z czego 5 należało do miasta, jedna, znajdująca się na Wyspie Piaskowej, była własnością klasztorną, zaś nad Odrą, naprzeciwko wyspy Tamka funkcjonowała łaźnia zasilająca książęcy skarbiec.
Ponieważ łaźnie były koedukacyjne, zatrudnieni w nich przedstawiciele cechu łaziebników musieli charakteryzować się nieposzlakowaną opinią.
Nie tylko mycie…
Ale takie średniowieczne łaźnie to nie tylko miejsce ablucji, ale również pierwsza pomoc medyczna świadczona przez cyrulików. W łaźni można było zamówić tak wyszukane zabiegi, jak puszczanie krwi, stawianie baniek, przystawianie pijawek. A jeszcze dało radę przyciąć włosy!
Korzystanie w łaźni miejskich było oczywiście odpłatne, w związku z tym w XV wieku zaczęły pojawiać się tak zwane łaźnie duszne – Seebald. Były to darmowe łaźnie dla uczniów wrocławskich szkół, ubogich ze szpitali, przytułków i ulic.
Kąpiel jako kara?
Fundowanie takiej darmowej kąpieli potrzebującym było częstą karą wymierzaną przez ławę miejską. Za to uczniowie szkoły przy kolegiacie Świętego Krzyża mieli zarezerwowany jeden dzień w tygodniu na darmową kąpiel. Czekały wtedy na nich przygotowane czyste ręczniki, gorąca woda i mydło. Dodatkowo mogli uprać i wysuszyć swoje ubrania.
Dodatkowo w XVI i XVII wieku powstały dwie całkowicie darmowe łaźnie dla ubogich.
Higiena, zdrowie i rozrywka!
Z czasem funkcje łaźni publicznych zmieniły się. XIX wiek to wszakże wiek pary i zaczęto odkrywać łaźnie parowe. Kąpiele w łaźniach przestały mieć znaczenie stricte higieniczne, ale również zdrowotne i czysto rozrywkowe. Zaczęły powstawać całe kompleksy kąpielowe. Najlepszym przykładem jest zachowane do dzisiaj dawne Miejskie Zakłady Kąpielowe, znane powszechnie jako basen na Teatralnej (chociaż oficjalna nazwa to „Wrocławskie Centrum SPA”). Niestety, nie do wszystkich pomieszczeń jest obecnie swobodny dostęp. Jednak to co się zachowało na wyższych piętrach to prawdziwe perełki! Zachowane wanny, mozaiki, kafle, sauny… Cuda!
Innym budynkiem łaźni, który zachował się do dzisiaj jest ten autorstwa Maxa Berga przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie. Obecnie, jedynym co przypomina o dawnej funkcji jest ozdobny portal wejściowy… Ta łaźnia, w przeciwieństwie do tej z Teatralnej, była darmowa i świadczyła usługi dla ubogich mieszkańców.
W przedwojennym Wrocławiu darmowych łaźni było więcej, jak chociażby na Kępie Mieszczańskiej, w miejscu obecnej Mariny, przy ul. Suchej, Placu Orląt Lwowskich, czy Legnickiej.
Obecnie osoby potrzebujące mogą również skorzystać z darmowych łaźni, na przykład przy ul. Sokolniczej, Małachowskiego, czy Katedralnej.