5 pomysłów na jesienny wypad w stylu „slow” za Wrocław

0

Tegoroczny październik obfituje w słoneczne dni i zachęca do spędzania czasu na świeżym powietrzu. To jednocześnie czas wyjątkowy pod względem możliwości obcowania z naturą. Przedstawiamy pięć pomysłów na jesienny wypad w stylu „slow”, z których każdy pozwoli Wam poznać lepiej jedną z regionalnych specjalności.

Winobranie

Winobranie na Dolnym Śląsku weszło już w finalną fazę. W okolicach Wrocławia największe skupiska renomowanych winnic znajdziemy na Wzgórzach Trzebnickich, wokół Ślęży i na Pogórzu Kaczawskim. Wiele winnic zaprasza w tym czasie do siebie na zbiory, wyposażając gości w niezbędny sprzęt, w tym sekatory. Zbieranie dojrzałych kiści w październikowym słońcu, z widokiem na malownicze wzgórza porośnięte winoroślą, należy do najprzyjemniejszych aktywności na świeżym powietrzu w naszym regionie.

Hubertus niedaleko Świdnicy

Hubertus, tradycyjne październikowe święto jeździeckie, to świetny pomysł na rozpoczęcie przygody z końmi. Nie trzeba przy tym koniecznie wsiadać na koński grzbiet, wystarczy strój nawiązujący do angielskiej kultury jeździeckiej i przyjemność czerpana z podziwiania tych pięknych zwierząt. Jeden z najbardziej barwnych Hubertusów na Dolnym Śląsku odbywa się w ten weekend w Wierzbnej pod Świdnicą, zaledwie 50 km od Wrocławia.

Impreza w ośrodku Biały Las jest otwarta dla wszystkich chętnych. Odbędzie się 14 października w stylu angielskim, a na uczestników czekają liczne atrakcje, w tym wyjazdy w teren, szukanie lisa, ognisko, konkurs na najlepszy strój, pokazy jeździeckie oraz dekoracja wszystkich uczestników. Dla najmłodszych zaplanowane są zabawy z animatorami oraz zawody Hobby Horse.

Miodowe ukojenie w Górach Sowich

Góry Sowie to mekka wszystkich fanów jakościowych, rzemieślniczych miodów. W okolice Bielawy warto wybrać się do jednej z pasiek, by zobaczyć, jak powstaje ten złoty specjał. Można też pójść za ciosem i sprawdzić lecznicze właściwości miodu. Położony u podnóża Gór Sowich Hotel Dębowy Biowellness & Spa specjalizuje się w apiterapii, oferując zabiegi na bazie miodu i innych produktów pszczelich, pochodzących z pobliskiej pasieki. Wykonuje się tu m.in. masaż miodem, który ma działanie oczyszczające i wzmacniające system immunologiczny. Po naładowaniu baterii w spa polecamy wypad w Góry Sowie, które o tej porze roku prezentują się wyjątkowo malowniczo.

Grzybobranie się nie kończy

Pierwsza faza grzybobrania za nami, ale właśnie teraz rozpoczyna się październikowy wysyp, na który ostrzą sobie zęby grzybiarze. W okolicach Wrocławia znajdziecie wiele pięknych lasów, które cieszą się doskonałą opinią wśród fanów spacerów z koszykiem. Do najciekawszych z nich należą m.in.: Miękinia, Dolina Baryczy, Twardogóra, Trzebnica, Oborniki Śląskie, Bory Dolnośląskie, Kotlina Kłodzka, Sobótka i Sulistrowiczki. Można tam znaleźć naprawdę wiele gatunków grzybów. Z reguły im dalej od miasta, tym większych zbiorów można oczekiwać.

Na karpia do Milicza

Dolina Baryczy przyciąga nie tylko grzybiarzy, ale też miłośników rzadkich gatunków ptaków, sielskiej atmosfery i – oczywiście – karpia. Jeśli myślicie, że wędkarstwo nie jest dla Was, odwiedźcie koniecznie tamtejsze stawy. By spróbować swoich sił nie będzie Wam potrzebna żadna fachowa wiedza ani certyfikaty. Wiele ośrodków wędkarskich wypożycza też sprzęt i dysponuje rodzinnymi stanowiskami do połowów. W takiej scenerii oczekiwanie na zanurzenie się spławika może stać się przyjemną zabawą dla rodzin i grup znajomych. A jeśli nie macie w sobie tyle cierpliwości, wpadnijcie koniecznie do baryckich restauracji, takich jak malownicza Naturum w Rudzie Sułowskiej, gdzie pysznego karpia „złowicie” widelcem.

Wasze komentarze

Komentarze

Sponsorowane
Poprzedni artykuł14 rzeczy, które warto zrobić jesienią we Wrocławiu
Następny artykułJak wypożyczyć samochód we Wrocławiu i ile to kosztuje?
Małgorzata Braszka
Redaktorka naczelna portalu. Zakochałam się we Wrocławiu od pierwszego wejrzenia. Kocham odkrywać nowe rzeczy i dzielić się nimi z innymi. Jeśli mam wybierać pomiędzy weekendem w hotelu SPA, a pokonaniem 200km w kilka dni na rowerze, to wybieram to drugie :) Jestem niepoprawną optymistką.