Spotkajmy się na Manhattanie, czyli miejsca znane tylko przez wrocławian

0
fot. B4RT PHOTOGR4PHY
a

W większości miast są miejsca czy budynki, które posiadają swoje własne, lokalne nazwy. Nie inaczej jest we Wrocławiu. Niektóre z nich są bardziej znane i wystarczy przyjechać tu na kilka dni, żeby wiedzieć jak nazywają je mieszkańcy, a niektóre skrywają swój sekret i kojarzone są tylko przez najstarszych wrocławian. Poniżej przedstawiona została lista najpopularniejszych miejsc znanych tylko wrocławianom.   

  1. Amerykański sen
fot. B4RT PHOTOGR4PHY
fot. B4RT PHOTOGR4PHY

Tak jak Nowy Jork ma swoje „Chinatown”, tak Wrocław posiada swój Manhattan. Zespół mieszkaniowo – usługowy znajdujący się nieopodal ronda Regana został zaprojektowany przez Jadwigę Grabowską – Hawrylak w drugiej połowie lat 60. Sześć wysokich na 55 metrów budynków połączonych betonową esplandą góruje nad Placem Grunwaldzkim już od przeszło czterdziestu lat. Projekt „Manhattanu”, czy „sedesowców” – gdyż taka nazwa również funkcjonuje ze względu na okrągłe otwory w budynkach, od samego początku budził wiele emocji.

Wizja była ambitna – „Manhattan”, miał być zielonym centrum Wrocławia. Budulcem figurującym w planie był biały beton, a w przerwach między okiennicami, a elewacją zaplanowane były donice z pnącą roślinnością. Niestety projekt przerastał swoje czasy. W założeniu budynki miały być inspirowane kulturą śródziemnomorską, teraz po latach zamiast „małej Italii” mamy we Wrocławiu mały „Manhattan”.

  1. Chatka z bajki

trzonolinowiec

Za górami, za lasami w miejscowości zwanej Wrocławiem znajduje się budynek, który jest rzadkością w skali europejskiej. Blok ten posiada dwie potoczne nazwy jedna –„chatka na kurzej nóżce”, jest bardzo wdzięczna i baśniowa, druga – „wisielec” przyprawia o dreszcze. Wrocławianie nazywają tak powstały w latach 60 blok znajdujący się przy skrzyżowaniu ulicy Kościuszki z Dworcową. Trzonolinowiec – bo tak brzmi fachowa nazwa tego typu konstrukcji jest naprawdę niezwykłą budowlą. Ciekawostką jest to, że był budowany odwrotnie niż wszystkie inne budynki znajdujące się w naszym mieście – jego ostatnie piętro było skonstruowane jako pierwsze, a następnie za pomocą lin i siłowników podniesione do góry. Trzonolinowiec uzyskał w 1967 roku tytuł „Domu Roku”. W przeszłości mieszkały w nim osoby związane ze sztuką i teatrem, między innymi Krzysztof Globisz, czy Bogusław Linda.

  1. Hala Ludowa
fot. Jarek Ciuruś Fotografia
fot. Jarek Ciuruś Fotografia

O tym budynku napisano już właściwie wszystko, jednak kiedy poleci się odwiedzającemu miasto turyście, zwiedzenie Hali Ludowej to zrobi wielkie oczy – Jak to? Przecież nigdzie nie ma żadnych wiadomości o Hali Ludowej, to jakiś nowy zabytek?

Zabytek wcale nie jest nowy tylko nazwa inna. Popularna Hala Stulecia we Wrocławiu ma dwie nazwy. Mieszkańcy miasta używają ich zamiennie. Skąd wzięła się ta binominalność? Wrocław od zawsze był miastem wielokulturowym i tutaj należałoby upatrywać różnic w nazywaniu budowli. Pierwotnie budynek nazwany był Halą Stulecia – jest to tłumaczenie oryginalnej nazwy z języka niemieckiego (Jahrhunderthalle). Nazwę tę nadano z okazji setnej rocznicy wydania odezwy do ludu przez pruskiego króla Fryderyka Wilhelma III. Hala Ludowa jest nazwą polską nadaną w 1945 roku. Różnice występują także w oficjalnych zapisach. Na liście światowego dziedzictwa UNESCO budynek figuruje jako Hala Stulecia, natomiast we wrocławskim rejestrze zabytków wpisany jest jako Hala Ludowa. W nazywaniu budowli widać pewną zależność pokoleniową. Osoby starsze będą skłaniały się ku polskiej nazwie, a młodsze ku oryginalnej. To rodzi dyskusje pomiędzy mieszkańcami miasta. Istnieją głosy żeby ujednolicić nazwę zabytku, jednak miasto podziela opinię mieszkańców, którzy często używają nazw zamiennie.

  1. Mała wioska w jednym budynku
fot. fotopolska.eu
fot. fotopolska.eu

253 metry długości, 11 kondygnacji, 9 klatek, 800 mieszkań i ponad 2 tysiące mieszkańców – nic dziwnego, że blok przy ulicy Drukarskiej zwany jest przez wrocławian „Mrówkowcem”. Projekt budynku przedstawił w 1963 roku Leszek Zdek. Już cztery lata później wprowadzili się do niego lokatorzy. „Mrówkowiec” jest najdłuższym budynkiem Wrocławia. W latach 70. był jedną z atrakcji turystycznych miasta. Jest przykładem budowli, która przyciągała turystów lecz nie zdobyła uznania architektów. Dziś jego blask nieco przygasł i mało kto pamięta o tym, że budynek przy ulicy Drukarskiej był kiedyś ewenementem w skali całego województwa.

  1. Wrocławski bunkier
fot. wroapp.pl
fot. wroapp.pl

Podziwiając współczesne dzieła sztuki we Wrocławiu mało kto zdaje sobie sprawę, że budynek w którym się znajduje został wybudowany w 1942 roku i jego pierwotne zadanie nie miało na celu przechowywania obrazów, zdjęć czy rzeźb. Budynek przypominający rzymski Panteon jest tak na prawdę schronem przeciwlotniczym powstałym, aby chronić ludność cywilną przed bombowcami w trakcie drugiej wojny światowej.

Wydaje się, że siedziba muzeum powstała kilka lat temu. Taras widokowy, szklana kubatura na dachu, oraz wiele innych współczesnych rozwiązań sprawia, że budynek nie sugeruje zwiedzającym swojej pierwotnej funkcji. Siedziba muzeum mieści się w tu od 2 września 2011 roku i choć miało być to rozwiązanie tymczasowe to popularny „bunkier” odwiedzany jest przez turystów do dziś.

  1. Trójkąt Bermudzki
fot. Eliza Kulczycka
fot. Eliza Kulczycka

„Trójkąt bermudzki” lub po prostu „Trójkąt” to potoczna nazwa części Przedmieścia Oławskiego, jednej z dzielnic Wrocławia. Obszar ograniczony jest przez trzy ulice – Kazimierza Pułaskiego, gen. Romualda Traugutta i Tadeusza Kościuszki. Charakterystyczna zabudowa zabytkowych kamienic mających bogatą historię tworzy niesamowity klimat „Trójkąta”. Dzielnica ta jest znana każdemu, kto choć przez chwilę pomieszkał we Wrocławiu. Jej nazwa wiąże się ze stereotypem jaki został przypisany okolicy. Dawniej „Trójkąt Bermudzki” był uważany za jeden z najniebezpieczniejszych rejonów Wrocławia – miejsce to było inspiracją do utworu „Strzeż się tych miejsc” Lecha Janerki. Nazwa pierwszy raz pojawiła się w prasie podziemnej w czasie stanu wojennego w 1982 roku. Dzisiaj dzielnica ta nie cechuje się już ponadprzeciętną przestępczością.

  1. Z wizytą u Eskimosów
fot. Filip Springer
fot. Filip Springer

Nawet niektórzy wrocławianie nie wiedzą, że w ich mieście stoi niezwykły dom w kształcie igloo. Nietypowa konstrukcja usytuowana jest pośród poniemieckich willi na wrocławskim Zalesiu. Wybudowana została przez profesora Witolda Lipińskiego projektanta awangardowych budynków  – profesor znany jest z tego, że zaprojektował między innymi obserwatorium na śnieżce.

Po mieście krąży legenda jakoby projektant igloo miał zakochać się w Eskimosce i to dla niej postawił ten niezwykły budynek. W rzeczywistości było zupełnie inaczej. Witold Lipiński zaprojektował dom w ramach eksperymentu. Rozwiązanie było na tyle nowatorskie, że mało który fachowiec chciał podjąć się próby wybudowania budynku. Ostatecznie sam projektant wziął się do pracy i ukończył dom  samodzielnie. Dziś wrocławskie igloo jest podziwiane przez wrocławian jak i turystów i stało się małym symbolem Zalesia.

  1. Pączek z trumny

Niedaleko Placu Grunwaldzkiego jest takie miejsce które zna każdy student Politechniki, Uniwersytetu Przyrodniczego, czy Medycznego. Miejsce to od lat zaspokaja głód żaków, którzy przychodzą tu kupić słodkości od 1961 roku. Właśnie wtedy w jednej z kamienic przy ulicy Skłodowskiej – Curie rodzina Sołtysików założyła Cukiernię pod Trumienką. Zapytacie pewnie, czemu nazwa ta ma być znana tylko wrocławianom? W 1997 roku odbył się remont ów kamienicy. Podczas tego remontu usunięto nazwę cukierni. Od tego momentu „Trumienka” gości tylko w przekazach słownych i legendach miejskich – nie jest to wcale przesada, ponieważ cukiernię, koło której znajduje się zakład pogrzebowy,  zna w tym mieście prawie każdy.

  1. Renomowany dom handlowy

renoma

Czy wiecie, że galeria handlowa może być obiektem wpisanym w rejestr zabytków? Właśnie takim obiektem jest wrocławska Renoma. Jest to jeden z najstarszych budynków handlowych w Polsce. Galeria powstała w 1930 roku i przez wiele lat wrocławianie nazywali ją Powszechnym Domem Towarowym „Centrum”, w skrócie „PeDeT”. Pod taką nazwą budynek figurował aż do 2009 roku, wtedy przeprowadzono remont galerii i zmieniono jej nazwę na dzisiejszą Renomę.

To była lista kilku miejsc we Wrocławiu, których nazwy kojarzą tylko mieszkańcy tego miasta. Jeżeli znacie jeszcze inne tego typu miejsca to dajcie znać w komentarzach.

Wasze komentarze

Komentarze

Sponsorowane
Poprzedni artykułFototapety przestrzenne – pomysł na jesienną metamorfozę wnętrza
Następny artykułWrocław na weekend: 11 najciekawszych wydarzeń [28-30 września 2018]
Wrocław odkrywam od ponad pięciu lat. To zdecydowanie za mało jak dla mnie. Tutaj skończyłem studia i spotkałem wielu wspaniałych ludzi. To miasto ciągle mnie zaskakuje w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Uwielbiam przechadzać się tutaj, robić zdjęcia i kręcić filmy. Często patrzę na wszystko z wielu perspektyw, dlatego wzbijam się ponad budynki i oglądam Wrocław za pomocą mojego „latającego obiektywu”.