Autobus, tramwaj, samochód, a może… – o nietypowych środkach transportu we Wrocławiu

0
@asieka77

Jeżeli uważasz, że podróż tramwajem bądź autobusem wiąże się z szarą codziennością i szukasz czegoś co zmieni zwykły przejazd do pracy czy szkoły w prawdziwą przygodę lub sprawi, że transport po Wrocławiu ukaże Ci drugie zupełnie inne oblicze, to poniższy artykuł jest właśnie dla Ciebie. Ukazujemy w nim nietypowe i niecodzienne środki transportu w naszym wspaniałym mieście.

  1. Podniebna gondola
fot. wroclaw.pl
fot. wroclaw.pl

Środek transportu stworzony dla studentów i pracowników Politechniki Wrocławskiej stał się jedną z atrakcji Wrocławia. Polinka – gdyż taką wdzięczną nazwą została ochrzczona wrocławska kolej gondolowa, została wybudowana w 2013 roku. Jej celem było ułatwienie komunikacji pomiędzy budynkami uczelni, które wybudowane były po dwóch stronach Odry. Polinka jest dzisiaj ciekawostką dla wielu mieszkańców jak i turystów. Można się nią przejechać codziennie. Przez pierwsze tygodnie kolej była darmowa dla wszystkich, teraz bez opłat przedostać się na drugą stronę rzeki mogą tylko osoby związane z Politechniką Wrocławską, reszta pasażerów musi kupić bilet kosztujący 3 złote. Mało które miasto może poszczycić się takim środkiem transportu.

Godziny otwarcia:
poniedziałek – piątek: 7:00 – 21:00
weekendy: 10:00 – 18:00

Cena:
3 złote
Studenci i pracownicy Politechniki Wrocławskiej: za darmo

  1. Nietypowe tramwaje.
fot. Towarzystwo Miłośników Wrocławia
fot. Towarzystwo Miłośników Wrocławia

Duże zaciekawienie wśród mieszkańców, jak i turystów we Wrocławiu budzą przejeżdżające od czasu do czasu zabytkowe tramwaje. „Juliusz”, „Baba Jaga”, czy „Strachotek” są niewątpliwą atrakcją naszego miasta. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj tramwaj „Jaś i Małgosia”, który woził pasażerów już na początku ubiegłego wieku. Na przejażdżkę zabytkowymi tramwajami zapraszamy głównie latem – mniej więcej od czerwca do października, wtedy zostają uruchomione tzw. „Zabytkowe linie”, które zabiorą pasażerów na historyczne wycieczki. Tramwaje te można także wynająć na wyłączność, w celu zorganizowania prywatnej wycieczki.

Czas kursowania:
od czerwca do października

Cena:
bilet ulgowy: 2 złote
bilet normalny: 4 złote

  1. Na minuty, czy kilometry?
fot. Vozilla
fot. Vozilla

Jeżeli ktoś nie lubi podróży transportem publicznym zawsze może wypożyczyć samochód. We Wrocławiu, stosunkowo od niedawna – pierwsze auta pojawiły się w październiku ubiegłego roku, istnieje kilka wypożyczalni samochodowych. Każda z nich oferuje swobodę oraz komfort podróżowania po mieście. Opłaty za auta są stosunkowo niewielkie, zwłaszcza kiedy jedzie się w kilka osób – ze znajomymi, czy rodziną. Ceny wahają się głównie ze względu na rodzaj samochodu czy przewoźnika, a tych mamy kilku – Traficar, Vozilla, a od lutego po Wrocławiu można przejechać się najnowszą Teslą, z jednej z trzech wypożyczalni w Polsce. Przewoźnicy głównie korzystają z aplikacji, które można pobrać na telefon. Wypożyczenie nie trwa długo, a dostępna w programie mapa pokaże gdzie znajduje się najbliższy samochód.

Ceny:
Traficar: 80gr/km, 50gr/minuta jazdy, 10gr/minuta postoju
Vozilla: 90gr/minuta jazdy, 10gr/minutę postoju
GOTesla: 315zł/1h, 999zł/1 dzień

  1. Rowerem w trzy osoby.
fot. RikszoLand - Wrocławskie Riksze
fot. RikszoLand – Wrocławskie Riksze

Ciekawym pomysłem na zwiedzenie Wrocławia jest także przejażdżka rikszą. W naszym mieście istnieje wiele osób oferujących takie usługi. Oprócz przewiezienia nas po konkretnych miejscach kierujący pojazdem wciela się także w rolę przewodnika i opowiada o mijanych po drodze budynkach, miejscach, a także zaskakuje nas ciekawostkami związanymi z życiem miasta. Usługi te są oferowane głównie w miesiącach cieplejszych, zatem rikszą przejechać możemy się od wiosny do jesieni.

Cena:
Różnią się w zależności od przewoźnika i ilości osób, ale średnia cena za wynajęcie rikszy z przewodnikiem na godzinę to około 40-50 złotych.

  1. Poczuć się jak Kopciuszek.

    fot. www.dorozki.wroclaw.pl
    fot. www.dorozki.wroclaw.pl

We Wrocławiu wciąż kultywuje się tradycję podróżowania wziętą wprost z XIX wieku. Wrocławskie dorożki zabiorą swoich turystów w klasyczne przejażdżki, a  woźnica nie tylko będzie sprawnie prowadził powóz po wrocławskich ulicach, ale także opowie historię środka transportu, jak i miasta. Dorożki oferują głównie zorganizowane wycieczki po Wrocławiu – głównie po rynku i Ostrowie Tumskim, ale mogą służyć równie dobrze za alternatywę dla samochodów i tramwajów przy podróży z jednego punktu do drugiego.

Cena:
Ceny są różne w zależności od przewoźnika, jak i oferowanej usługi.

  1. „Stoi na stacji lokomotywa…”
@asieka77
@asieka77

Jednym z najciekawszych środków transportu po Wrocławiu jest pociąg parowy. Od czasu do czasu możemy znaleźć informację o specjalnych przejazdach parowozu po wrocławskich stacjach kolejowych. Przejażdżki te nazywane są Skrzatami – w nawiązaniu do wrocławskich krasnali. W tym roku odbędzie się kilka tego typu wycieczek. Zabytkowa lokomotywa typu TKh05353 zabrała chętnych w pierwszą podróż już 24 marca, następna 12 maja. Każda wycieczka zaczyna się na stacji Wrocław Główny i przejeżdża przez Wrocław Nadodrze i Wrocław Kuźniki. Podróż takim parowozem jest świetnym pomysłem na spędzenie weekendu w gronie rodzinnym.

Kiedy:
Przejażdżki odbędą się: 12 maja i 2 czerwca.

Cena:

bilet normalny: 29 złotych (do 30.04), 39 złotych (po 30.04)
bilet ulgowy 50%: 14,21 złotych (do 30.04), 19,11 (po 30.04)
bilet ulgowy 37% 18,27 złotych (do 30.04), 24,57 (po 30.04)

Wasze komentarze

Komentarze

Sponsorowane
Poprzedni artykułAMS Summer Sport Camp 2018 – zaplanuj już teraz aktywne wakacje!
Następny artykułDawna szkoła ewangelicka zmieni się w klub integracji i dom pomocy
Wrocław odkrywam od ponad pięciu lat. To zdecydowanie za mało jak dla mnie. Tutaj skończyłem studia i spotkałem wielu wspaniałych ludzi. To miasto ciągle mnie zaskakuje w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Uwielbiam przechadzać się tutaj, robić zdjęcia i kręcić filmy. Często patrzę na wszystko z wielu perspektyw, dlatego wzbijam się ponad budynki i oglądam Wrocław za pomocą mojego „latającego obiektywu”.